BJ znowu bez Sambory...

Komentarze do newsów, informacje o bieżących wydarzeniach.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

ODPOWIEDZ
bartekbb23

Post autor: bartekbb23 »

kikusia28 pisze: prezes1 napisał/a:
Raczej jestem maniakiem zespołu jako nierozerwalnej całości. Koniec kropka! Pozdrowionka!


Całego zespołu powiadasz ? A kto powiedział , że bez Rycha nie ogląda streamu ....?
hehehe trafne.
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3527
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Nie, nie jest to trafne... ;)
Nierozerwalna całość to chyba zrozumiałe wyrażenie, czy też nie?
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

KondZik pisze: Zresztą Phil dla mnie jest z świata mocniejszych dźwięków i pewnie gra bo a) okazja na pokazanie się dla wielu ludzi, b) niezła zabawa, c) dobra kasa. Bo wątpie, że słucha BJ.
Tak to już jest, że z reguły wiekszość muzyków grających ostrzej "polewa" z "popowców".

Ktoś z forum podawał, że Phil kiedyś wypowiadał się o BJ w tonie lekko prześmiewczym. Nawet jeśli to była prawda to a+b+c zmieniło jego zdanie
Ostatnio zmieniony 22 kwietnia 2013, o 10:34 przez usunięty użytkownik 4858, łącznie zmieniany 1 raz.
kikusia28
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1310
Rejestracja: 26 maja 2008, o 20:49
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: kikusia28 »

Prezes nie ściemniaj tylko przyznaj że słowo "nierozerwalne" dodałeś , abyśmy Cię nie nazwali fanatykiem Ryska :P
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

no bez przesady, przecież Jon chciał mieć co najmniej 2 zdjęcia z Prezesem i Prezes się zgodził. Choćby to świadczy o tym, że Jona też lubi :D
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3527
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Zgadza się! Tomker ma rację...Ja już chciałem iść a Jon pyta: to może jeszcze jedno bez okularów zrobimy? :D
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
kikusia28
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1310
Rejestracja: 26 maja 2008, o 20:49
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: kikusia28 »

Tomker pisze:no bez przesady, przecież Jon chciał mieć co najmniej 2 zdjęcia z Prezesem i Prezes się zgodził. Choćby to świadczy o tym, że Jona też lubi :D
Tomker JBJ może i lubi ,ale Richiego kocha :D
Ja przynajmniej się nie kryje ze swoimi uczuciami, no ale facet nigdy nie potrafi się przyznać ... :D
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3527
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Nie kryję się z niczym. ;) Kocham też Tica, Dave'a a nawet Hugh! :D
Nie cierpię Bobby'ego!
Phil jest mi obojętny niczym silikony Dody!
Lubię patrzeć na Lorenzę! :D
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

To prawda, że Jon jest ostatnimi czasy, w niektórych przypadkach marginalizowany przez fanów. Zgadzam się, że to nieco niesprawiedliwe. Choć z drugiej strony, argumenty o zaniku gitar w twórczości BJ, nie są wymyślone. 3 dobre solówki na cały nowy album, to stanowczo za mało. A kto odpowiada za kształt utworów jak nie nasz boss?

Wracając do Sambory, sporo napisaliście o jego grze, co jest naturalne, ale ani słowa o wokalu. Kto wyobraża sobie Wanted bez jego głosu, albo Prayer bez użycia talk-boxu? O ile to drugie da się zastąpić, to jego wokal jest już niezastąpiony.

Nawiązując do rankingów gitarzystów, często widnieją w nich nazwiska muzyków, którzy nie potrafią śpiewać, lub udzielają się wokalnie tylko w chórkach. Przykłady: Jimmy Page, Slash, Jeff Beck, Kirk Hammett, Carlos Santana, The Edge, Brian May, można wymieniać. Wszyscy są bardzo wysoko cenieni przez krytyków, ale żaden z nich nie posiada talentu wokalnego Sambory. To jest cecha, która sprawia, że nasz gitarzysta dużo zyskuje jako artysta. Najbardziej skrajne poglądy z jakimi się spotkałem, mówią wręcz, że Sambora jako wokalista jest ciekawszy od Jona. Czasami jestem w stanie się z tym zgodzić, np. ostatnimi laty wykonania Homebound Train czy nawet I'll Be There for You z MSG, wypadają lepiej niżeli mógłby to zaśpiewać obecnie Jon. Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie aby cokolwiek z płyty These Days czy Keep The Faith, Sambora wykonał lepiej od Jona. Reasumując, Sambora nigdy nie dorówna Jonowi wokalnie, jest jednak na tyle interesującym wokalistą, że każdy koncert BJ powinien być opatrzony jednym utworem wykonanym przez niego. Jest za dobry, by z niego nie korzystać... ;)
KondZik

Post autor: KondZik »

Damned pisze:To prawda, że Jon jest ostatnimi czasy, w niektórych przypadkach nieco marginalizowany przez fanów. Zgadzam się, że to nieco niesprawiedliwe. Choć z drugiej strony, argumenty o zaniku gitar w twórczości BJ, nie są wymyślone. 3 dobre solówki na cały nowy album, to stanowczo za mało. A kto odpowiada za kształt utworów jak nie nasz boss?

Wracając do Sambory, sporo napisaliście o jego grze, co jest naturalne, ale ani słowa o wokalu. Kto wyobraża sobie Wanted bez jego głosu, albo Prayer bez użycia talk-boxu? O ile to drugie da się zastąpić, to jego wokal jest już niezastąpiony.

Nawiązując do rankingów gitarzystów, często widnieją w nich nazwiska muzyków, którzy nie potrafią śpiewać, lub udzielają się wokalnie tylko w chórkach. Przykłady: Jimmy Page, Slash, Jeff Beck, Kirk Hammett, Carlos Santana, The Edge, Brian May, można wymieniać. Wszyscy są bardzo wysoko cenieni przez krytyków, ale żaden z nich nie posiada talentu wokalnego Sambory. To jest cecha, która sprawia, że nasz gitarzysta dużo zyskuje jako artysta. Najbardziej skrajne poglądy z jakimi się spotkałem, mówią wręcz, że Sambora jako wokalista jest ciekawszy od Jona. Czasami jestem w stanie się z tym zgodzić, np. ostatnimi laty wykonania Homebound Train czy nawet I'll Be There for You z MSG, wypadają lepiej niżeli mógłby to zaśpiewać obecnie Jon. Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie aby cokolwiek z płyty These Days czy Keep The Faith, Sambora wykonał lepiej od Jona. Reasumując, Sambora nigdy nie dorówna Jonowi wokalnie, jest jednak na tyle interesującym wokalistą, że każdy koncert BJ powinien być opatrzony jednym utworem wykonanym przez niego. Jest za dobry, by z niego nie korzystać... ;)
I właśnie dlatego mocą naszego zespołu jest chórek i wokal Jon+Richie+David.
Każdy indywidualnie jest świetnym muzykiem i ma inny ale dobry głos.
Chórki wzmacniają refren i aż chce się śpiewać.
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Damned pisze: Wracając do Sambory, sporo napisaliście o jego grze, co jest naturalne, ale ani słowa o wokalu. Kto wyobraża sobie Wanted bez jego głosu, albo Prayer bez użycia talk-boxu? O ile to drugie da się zastąpić, to jego wokal jest już niezastąpiony.
Bardzo dobry przykład i faktycznie niesłusznie pominięty. To są właśnie smaczki BJ, gdy człowiek wsłuchuje się w tylni wokal i słyszy charakterystyczny głos Richiego. To też ważny i nie do zastąpienia składnik muzyki BJ. To lubię :)
Awatar użytkownika
Agata BJ
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4227
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:51
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Lublin / Edynburg
Kontakt:

Post autor: Agata BJ »

Tomker pisze:
Damned pisze: Wracając do Sambory, sporo napisaliście o jego grze, co jest naturalne, ale ani słowa o wokalu. Kto wyobraża sobie Wanted bez jego głosu, albo Prayer bez użycia talk-boxu? O ile to drugie da się zastąpić, to jego wokal jest już niezastąpiony.
Bardzo dobry przykład i faktycznie niesłusznie pominięty. To są właśnie smaczki BJ, gdy człowiek wsłuchuje się w tylni wokal i słyszy charakterystyczny głos Richiego. To też ważny i nie do zastąpienia składnik muzyki BJ. To lubię :)
Wielu z moich znajomych, którzy nie są fanami Bon Jovi i podchodzą do ich twórczości dosyć chłodno, twierdzi, że Richie ma o wiele lepszy wokal niż Jon. I trudno się z tym czasami nie zgodzić. Oczywiście wokal Jona jest bardzo charakterystyczny i nie wyobrażam sobie nikogo, kto miałby go zastąpić by dalej brzmiało to jak kochane BJ. Jednak nie można zaprzeczyć, że Richie to niesamowicie mocny głos, świetna barwa i nieodłączna część głosu zespołu Bon Jovi...
Dlatego czekam na jego powrót i nie wyobrażam sobie, że którakolwiek z tych licznych plotek na temat jego nieobecności miałaby być prawdziwa.
19.06.2013 - Gdańsk
12.07.2019 - Warszawa

Kontakt: agata@bonjovi.pl
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Agata BJ pisze:
Tomker pisze:
Damned pisze: Wracając do Sambory, sporo napisaliście o jego grze, co jest naturalne, ale ani słowa o wokalu. Kto wyobraża sobie Wanted bez jego głosu, albo Prayer bez użycia talk-boxu? O ile to drugie da się zastąpić, to jego wokal jest już niezastąpiony.
Bardzo dobry przykład i faktycznie niesłusznie pominięty. To są właśnie smaczki BJ, gdy człowiek wsłuchuje się w tylni wokal i słyszy charakterystyczny głos Richiego. To też ważny i nie do zastąpienia składnik muzyki BJ. To lubię :)
Wielu z moich znajomych, którzy nie są fanami Bon Jovi i podchodzą do ich twórczości dosyć chłodno, twierdzi, że Richie ma o wiele lepszy wokal niż Jon. I trudno się z tym czasami nie zgodzić. Oczywiście wokal Jona jest bardzo charakterystyczny i nie wyobrażam sobie nikogo, kto miałby go zastąpić by dalej brzmiało to jak kochane BJ. Jednak nie można zaprzeczyć, że Richie to niesamowicie mocny głos, świetna barwa i nieodłączna część głosu zespołu Bon Jovi...
Dlatego czekam na jego powrót i nie wyobrażam sobie, że którakolwiek z tych licznych plotek na temat jego nieobecności miałaby być prawdziwa.
Szczególnie od paru lat Jon wokalnie jest dość słaby. Tzn. świetnie daje sobie radę przy nowych utworach, ale ze starymi hitami nieraz się męczy. Richie natomiast wzmocnił i rozszerzył swój wokal i jest to widoczne na Aftermath.
Nie zmienia to faktu, że bez głosu Jona Bon Jovi nie istniałoby zupełnie, a bez Richiego byłby to co prawda kulawy twór z protezą, ale by trwał...
Awatar użytkownika
Mona Tozzi
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 490
Rejestracja: 7 lutego 2013, o 17:58
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Mona Tozzi »

Tomker pisze:Nie zmienia to faktu, że bez głosu Jona Bon Jovi nie istniałoby zupełnie, a bez Richiego byłby to co prawda kulawy twór z protezą, ale by trwał...
Ale w żadnym przypadku nie byłoby to już Bon Jovi...

Wspominaliście o "smaczkach"... Fakt, nawet gotując nie można dowolnie zmieniać składników przy przyrządzaniu popisowego dania. W przeciwnym razie wyjdzie coś innego, może nie od razu gorszego, ale to juz nie będzie TO, a już na pewno nie będzie zasługiwało na poprzednią nazwę...
Ostatnio zmieniony 22 kwietnia 2013, o 12:01 przez Mona Tozzi, łącznie zmieniany 1 raz.
"Don't waste your time away thinkin' 'bout yesterday's blues"
bartekbb23

Post autor: bartekbb23 »

Tomker pisze:Szczególnie od paru lat Jon wokalnie jest dość słaby. Tzn. świetnie daje sobie radę przy nowych utworach, ale ze starymi hitami nieraz się męczy. Richie natomiast wzmocnił i rozszerzył swój wokal i jest to widoczne na Aftermath.
Nie zmienia to faktu, że bez głosu Jona Bon Jovi nie istniałoby zupełnie, a bez Richiego byłby to co prawda kulawy twór z protezą, ale by trwał...

Fajnie fajnie, męczy nie męczy Always śpiewa świetnie, to samo I'll be there- Richie świetny wokalista jest, ale nie zaśpiewałby tak. Richiemu też wokal poszedł w dół w porwónaniu do przeszłości.

Poza tym, co to za schodzenie na Jona, kiedy zaczęliśmy od Richiego :lol:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Aktualności”