Oceny - What About Now?

Dyskusje na temat albumów, ich oceny, opinie.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
KM
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 680
Rejestracja: 11 marca 2006, o 22:48
Lokalizacja: Toruń

Post autor: KM »

Zaczynam się zastanawiać, czy z WAN nie jest jak z nowym telefonem/smartfonem, który trafia do kogoś, kto bardzo kochał swój dotychczasowy telefon. U mnie widocznie tak jest. Zawsze przywiąże się do znanych mi funkcji, ustawień, aplikacji itp. i po zakupie nowego z 3-7 dni chodzę jak struta, pomstując na nowy model - że nie taka grafika, że w innym miejscu przycisk, że nie mogę ustawić czegoś, co mogłam w poprzednim - a później okazuje się, że nie tylko się oswajam, przyzwyczajam, ale nie wyobrażam sobie już nic innego (mimo pozytywnych wspomnień o poprzednich).

Per analogiam - po WAN spodziewałam się czegoś innego (jak większość na tym forum), ale nie ma dnia, żebym teraz płytki nie słuchała, nie nuciła (choć trochę przestawiłabym kolejność) - w zasadzie już ją kocham - zwłaszcza kilka piosenek (na początku było tylko Water, a teraz i Amen, i Pictures, i I'm with You, i WAN, i BW, i nawet BWC, a skrajnym przykładem - nawet te smęty z końca płyty ;P). Zasadniczo nie ma na razie utworu, który przerzucam, a dla porównania - Aftermath ma jedną piosenkę, której nie trawię, choć początkowo płyta Richiego zdecydowanie bardziej mi się podobała.

To samo dotyczy zresztą LH - myślałam, że za nią nie przepadam, ale od czasu, jak słucham po raz n-ty wszystkich płyt pod rząd, to na tej płytce nic nie przerzucam, wszystkie lubię - co straszliwie mnie szokuje! - chyba się starzeje.... ;P

Zastanawiam się też, czy po prostu jest to kwestia "utrafienia" w ten moment w życiu, w którym i teksty, i muzyka zwyczajnie pasują, trafiają w sedno, potrafią wyrazić co się czuje. Pomaga też zapewne to, że nie szufladkuje się jako osoba słuchająca tylko rocka czy metalu. Nadal bardzo wysoko sobie cenię i najwyżej oceniam płyty między NJ a TD (za wartość artystyczną, muzyczną, głos, no dobra - wygląd wokalisty też :cfaniak: ), ale wcale nie boli mnie to, że lubię ich nowszy dorobek.
20.05.2008 - Leipzig
19.06.2013 - Gdańsk
12.07.2019 - Warszawa!!!
Awatar użytkownika
Ricky Skywalker
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1648
Rejestracja: 1 sierpnia 2005, o 21:17
Ulubiona płyta: NJ+KTF+SITT+AOTL
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Ricky Skywalker »

Obrazek

Do mnie dziś przyszła właśnie japońska wersja (zamówiona dopiero w weekend... :P ). Super wydanie, jest książeczka, jest dodatkowe DVD, warto było dać te 140 zł i się nie wkurzać, że nie ma tekstów :PPP
***
"these days all we got is hope, we got redemption and we got forgiveness. And we got one more thing - we got us these days..."
- Richie Sambora, 29-10-2007
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Tak trochę z innej beczki. Zauważyliście że ten album został wydany w kilku różnych opakowaniach (w plastikowym jewelcase i kartonowym digipacku). Gdy kupuję sobie kompakty, to zależy mi przede wszystkim żeby płyta była tradycyjnym plastikowym pudełku i tylko takie uznaję. Dear God, jak ja nienawidzę płyt wydawanych w tej tandetnej tekturce, który nawet w sklepie wygląda jakby była używana. A wy jaką wersję What About Now bardziej preferujecie. W plastikowym jewelcase czy kartonowym digipacku. Bo w moim wypadku tylko plastikowe pudełko wchodzi w rachubę.
Awatar użytkownika
alniac
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1260
Rejestracja: 14 kwietnia 2010, o 10:50

Post autor: alniac »

Nie wiem, czy to przez koncert, czy przez coś innego, ale cholera... Po 19. czerwca moje zdanie o WAN odmieniło się o 180 stopni. Przede wszystkim - mogę tego słuchać. Wcześniej reagowałam wręcz alergicznie, przełączając od razu, jak tylko w głośnikach zaczęła brzmieć jakakolwiek piosenka z tej płyty. Tak bardzo jestem w szoku, że mogło mi się WAN spodobać.
19.06.2013 – Gdańsk, Polska
12.07.2019 – Warszawa, Polska
Karcia
It's My Life
It's My Life
Posty: 105
Rejestracja: 23 czerwca 2013, o 20:22
Lokalizacja: Grudziądz

Post autor: Karcia »

Geminiman019 pisze:Tak trochę z innej beczki. Zauważyliście że ten album został wydany w kilku różnych opakowaniach (w plastikowym jewelcase i kartonowym digipacku). Gdy kupuję sobie kompakty, to zależy mi przede wszystkim żeby płyta była tradycyjnym plastikowym pudełku i tylko takie uznaję. Dear God, jak ja nienawidzę płyt wydawanych w tej tandetnej tekturce, który nawet w sklepie wygląda jakby była używana. A wy jaką wersję What About Now bardziej preferujecie. W plastikowym jewelcase czy kartonowym digipacku. Bo w moim wypadku tylko plastikowe pudełko wchodzi w rachubę.
Zdecydowanie jestem za płytami w "plastingu". W końcu to dziecko artysty, a nie dodatek do "Pani Domu", aby był w papierku. Z drugiej strony, widząc dostępność niektórych płyt w polskich sklepach (np. jeden egzemplarz "Aftermath...", na który trafiłam i to w mieście oddalonym o ponad 50 km od mego własnego miejsca zamieszkania) to bym się nawet cieszyła, gdyby te płyty dawali opakowane gazetka z "Biedronki" ;)
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Karcia pisze:
Geminiman019 pisze:Tak trochę z innej beczki. Zauważyliście że ten album został wydany w kilku różnych opakowaniach (w plastikowym jewelcase i kartonowym digipacku). Gdy kupuję sobie kompakty, to zależy mi przede wszystkim żeby płyta była tradycyjnym plastikowym pudełku i tylko takie uznaję. Dear God, jak ja nienawidzę płyt wydawanych w tej tandetnej tekturce, który nawet w sklepie wygląda jakby była używana. A wy jaką wersję What About Now bardziej preferujecie. W plastikowym jewelcase czy kartonowym digipacku. Bo w moim wypadku tylko plastikowe pudełko wchodzi w rachubę.
Zdecydowanie jestem za płytami w "plastingu". W końcu to dziecko artysty, a nie dodatek do "Pani Domu", aby był w papierku. Z drugiej strony, widząc dostępność niektórych płyt w polskich sklepach (np. jeden egzemplarz "Aftermath...", na który trafiłam i to w mieście oddalonym o ponad 50 km od mego własnego miejsca zamieszkania) to bym się nawet cieszyła, gdyby te płyty dawali opakowane gazetka z "Biedronki" ;)
Digipack czy ecopack ma swoj urok. Kwestia wydania. Dla przykładu - Pearl Jam od wydania "Vitalogy" - 1994 r, trzeci ich longplay, - wydaje tylko długograje w "tej tandetnej tekturce" i ma to swoj niepowtarzalny urok. W sprzedaży są dostępne również kartonikowe wydania dwóch pierwszych płyt formacji czyli "Ten" z 1991 i "Vs" z 1993 roku, które pierwotnie wydane były w plastiku. Tyle odnośnie nudnego powtarzania się w różnych tematach Panie Geminiman...

Jeśli o mnie chodzi to poprzednią płytkę Bon Jovi "The Circle" najpierw, w dniu wydania kupiłem w plastikowej wersji PL... Od brata dostałem zaj...ą wersję deluxe w "badziewnym kartoniku" (kapitalne wydanie), a na alledrogo.pl kupiłem - nie wiem czemu - regularną wersję. Dzisiaj mam tylko wersję deluxe, która jest zdecydowanie najładniej wydana...

Odnośnie właściwego tematu - "What About Now" dostałem w prezencie od dziewczyny, gdyz długo nie mogłem się zdecydować czy kupić czy nie i ewentualnie którą wersję. Koniec końców wydanie PL okazało się pełne. Płyta jest średnia. To żadne odkrycie. Jednakże od kwietnia przesłuchałem ja juz przysłowiowe 100 razy. Na kolana nigdy nie rzucała i nie rzuca ( i rzucać nie będzie). Na płycie nie ma kawałka który wybijałby się jakoś szczególnie. Proste, poprockowe patenty zgrane wcześniej na wszystkie możliwe sposoby. Podchodzę do tego jednak inaczej niz kiedyś. Płyta powstała, została wydana, trochę na jej temat popisano, pogadano, zespół pojechał w trasę, itd..
Bon Jovi nigdy juz nie nagra płyty tylko dla muzyki. Może wypalenie, moze zmęczenie, niechęć do kombinowania... Każda kolejna płyta nagrana zostanie wyłącznie z myślą, żeby pojechać w trasę, pograć szlagiery, dac ludziom i fanom odrobinę przyjemności i przy okazji "nieco" zarobić.Hm, takie czasy... Kolejną płytę jednak kupię - jakakolwiek by nie była. Nie dlatego, żeby się katować, narzekać itp. Jestem z Bon Jovi prawie dwie dekady i juz tak raczej zostanie...
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Sam Bora pisze: Jestem z Bon Jovi prawie dwie dekady i juz tak raczej zostanie...
hej, Sam Bora kiedyś się zastanawiałem dlaczego podałeś, że słuchasz BJ dopiero od 2013... ?

[ Dodano: 2013-06-27, 16:11 ]
Ricky Skywalker, wrzuciłbyś fotkę jak "japoniec" WAN wygląda w środku?
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Tomker pisze:
Sam Bora pisze: Jestem z Bon Jovi prawie dwie dekady i juz tak raczej zostanie...
hej, Sam Bora kiedyś się zastanawiałem dlaczego podałeś, że słuchasz BJ dopiero od 2013... ?
Napisałem tak w sumie tylko po to by nie powielać 1995, 2000, itp. Trochę z przekory.

Mój początek przygody z Bon Jovi przypadł "gdzieś pomiędzy "Keep The Faith" i "These Days".Mimo ogólnego szaleństwa na "Czarny album" jakoś wolałem - nic nie ujmując Hetfieldowi i spółce - "wymuskanych chłopców z New Jersey".
A wogóle abstrachując od tematu :P Pamiętacie MUZYCZNY KONCERT ŻYCZEŃ telewizyjnej 1-ki? Whitney z "I Will Always Love You", czy będący wówczas u szczytu popularności Scorpionsi z "Wind Of Change". Hm, zapalniczki, gwizdanie... Szczyt popularności GnR, wysoka forma Aerosmith i gdzieś tam Bon Jovi. I genialny debiut Wilków... Pięknie :)
KondZik

Post autor: KondZik »

Mamy jakieś info co będzie następnym singlem? Wogóle będzie?
Wybrać z tylu super kawałków pewnie ciężko :P

Jak dla mnie osobiście to:
I'm with you
Army of one

ps
Dla Adiego wrzucam linka, że na Jego "świętym" JT też mają zdanie co do I'm with you ;)

http://www.drycounty.com/jovitalk/showt ... hp?t=55423

ps 2
Kochany Jonusiu prosze Cię raz zrób coś dla mnie i daj I'm with you na singla !! Nie musi być teledysku ale daj to do radia, żeby znowu w radiu brzmiało rockowe Bon Jovi. Prosze...
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3515
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Na naklejce z płyty wg kolejności teraz powinna być "I'm with You' a potem 'Amen'.
Ale oczywiście Jon może zmienić na np. plagiat-cover lub 'The Fighter' hehe... ;)
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
KondZik

Post autor: KondZik »

prezes1 pisze:Na naklejce z płyty wg kolejności teraz powinna być "I'm with You' a potem 'Amen'.
Ale oczywiście Jon może zmienić na np. plagiat-cover lub 'The Fighter' hehe... ;)
Jakiej naklejce ?
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3515
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

No zwykłej naklejce. Nie widziałeś naklejek na płytach z info: album zawiera:...(chodzi zawsze o single)...
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Awatar użytkownika
monjovi
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2553
Rejestracja: 4 lutego 2006, o 11:48
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Turek/Poznań
Kontakt:

Post autor: monjovi »

Obrazek

o taka sobie naklejka :P
[align=center]http://www.lastfm.pl/user/monjovi[/align]
KondZik

Post autor: KondZik »

Dzięki ;)
Jasne że widziałem, ale nie mam tej płyty i akurat tej naklejki nie widziałem :P
Oby I'm with you...
God Please :whoeva:
Dolkin

ŻYCIE PO ŻYCIU

Post autor: Dolkin »

Obrazek
WHAT ABOUT NOW (2013)
**
-----------------------------------------------
Cztery lata. Aż tyle panowie z Bon Jovi kazali czekać fanom na swój kolejny studyjny album. Biorąc pod uwagę zawrotne tempo wydawania płyt po 2000 roku należy stwierdzić, że to bardzo długa przerwa. Poprzednie dłuższe odpoczynki jak najbardziej służyły temu zespołowi. Przecież w 1992 po czteroletniej przerwie światło dzienne ujrzał świetny krążek zatytułowany „Keep The Faith”, z kolei pięcioletnia pauza jaką grupa zrobiła sobie po 1995 roku, zaowocowała jednym z najważniejszych albumów tego zespołu w ogóle. Oczywiste wydaje się zatem, ze oczekiwania słuchaczy – po średnio udanym poprzedniku – musiały być duże; by nie powiedzieć – ogromne.

„What About Now” oczekiwaniom nie sprostał. Miażdżąca krytyka w niektórych opracowaniach na temat ostatniego albumu panów z New Jersey może być zaraźliwa i nieco zacierać rzeczywisty obraz stanu rzeczy. Fakt faktem po przesłuchaniu całości ciężko o peany wobec najnowszego krążka ale odgórne zakładanie o nijakości tego materiału świadczyć może jedynie o ignorancji. Nie będę tutaj używał stwierdzeń, że album potrzebuje czasu na oswojenie, itd. Wszak nic na siłę. Pierwsze pytanie jakie ciśnie sie na usta już po 2-3 pierwszych piosenek powinno brzmieć: „Gdzie do cholery jest Richie Sambora?!”. Nie ma co ukrywać, że po raz pierwszy w przebogatej 30-letniej karierze Bon Jovi jest go tak mało. Częściowo może być to usprawiedliwione tym, ze w międzyczasie gitarzystę pochłonęły prace nad solowym – trzecim w dorobku – albumem. Rozczarowuje również nie kto inny jak sam Jon Bon Jovi, który śpiewa bez dawnej siły i polotu. Cóż… lata eksploatacji gardła swoje (niestety) zrobiły. Grupa, która od zawsze bazowała na witalności i wokalu swojego frontmana nagle straciła swoje największe atuty. Obnażone jeszcze dosadniej przez nad wyraz ubogie popisy gitarowe.

Na „What About Now” Bon Jovi praktycznie nie zaskakuje niczym. Po umieszczeniu nośnika w odtwarzaczu wita nas singlowy „Because We Can”. Utwór niezwykle chwytliwy, melodyjny, lekki. Miękki. Partia bębnów może przywoływać tutaj skojarzenia z „I’ll Sleep When I’m Dead”. Zespół zadbał również o chóralny refren. Od strony komercyjnej to bez dwóch zdań najlepszy kawałek na płycie. Nie razi nawet brak solówki. Piosenkę z powodzeniem można by umieścić np. na albumie „Have A Nice Day”.

Kolejna piosenka już tak „nie chwyta”. Akustyczny podkład powielany w pewnym momencie na elektryku i nic ponadto. Utwór tytułowy mija niemal niezauważony. Jest to też pierwsza piosenka, która naprawdę męczy. Troszkę ożywienia przynosi „Pictures Of |You”. Wreszcie coś się dzieje. Aranżacja przywodzi na myśl kultowe dokonania Bon Jovi. Utwór ma w sobie ducha „In These Arms”, a gdyby nieco bardziej zaryzykować nawet… „Blood On Blood”. Byłoby Bon Jovi z epoki ale całość psuje skrzekliwy głos lidera.

Ciekawiej robi się również w znerwicowanym „Army Of One”. Jest tutaj odrobina „Keep The Faith” przyprawiona szczyptą „Lay Your Hands On Me”. Bardzo uczciwy kawałek. Wreszcie jest trochę mocniej, odważniej, płynniej. Są też dwie – w dodatku najlepsze od niepamiętnych czasów – solówki gitarowe. Powrót do klasycznych brzmień przynosi również „Thick As Thieves” czyli elegancka powerballada. Piosenka ta z całą pewnością nie przynosi zespołowi ujmy. Przyjemnie przewidywalna z zaakcentowaniem kulminacyjnych momentów. Kto wie, czy jeszcze 5-6 lat wstecz nie miałaby szansy zostać singlem?

„What About Now” jest prawdopodobnie najtrudniejszym krążkiem w dorobku czwórki podstarzałych już gwiazdorów. Nie jest ani powrotem do korzeni ani wyznaczeniem nowej drogi na przyszłość. Piosenkom brakuje przede wszystkim ognia i spontaniczności. Kryzys? Zmęczenie? Jedno jest pewne. Bon Jovi dziś nie musi już z nikim się ścigać. Zespół nie musi też nic nikomu udowadniać. Tych parę swoich klasyków grupa już przecież nagrała. Prawdopodobnie już nigdy nie wzniesie się ponad przeciętność jak to kilkakrotnie bywało w przeszłości („Slippery When Wet”, „Crush”). Panowie mimo upływających lat, zmarszczek i kilku dodatkowych kilogramów, wciąż jednak próbują. Nadal próbują nagrywać przeboje, zdobywać nowych fanów ale przede wszystkim zabawiać tłumy. W tym osiągnęli mistrzostwo. Bon Jovi to grupa idealnie skrojona na potrzeby muzycznego show biznesu. Niezależnie od epoki wciąż trwają. To swoiste imperium z charyzmatycznym liderem, którego osobowość i niezłomna chęć do dawania ludziom odrobiny radości i zapełniania stadionów z całą pewnością nie pozwolą tej grupie na powolną śmierć gdzieś na obrzeżach wielkiej sceny, w odmętach zapomnienia. Hm, „what about now”?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Albumy i Wydawnictwa”