Po przesłuchaniu piosenek----- jestem mile zaskoczona. Nie jest tak źle.
Do BWC się coraz bardziej przekonuję, faktycznie utwór zrobiony do radia, nawet jak słyszę tą piosenkę w sklepie to sobie podśpiewuję.
I'm with you jest schrzanione, wolę wersję live, którą uwielbiam!
What about now --- fajne! Nic jakiegoś odkrywczego, ale wpada w ucho.
Pictures of you-- muszę jeszcze się przekonać, bo mnie nie porywa.
Ejmen za to mnie rozwalaj za każdym razem jak to słyszę i wyję razem z Jonem
Water made me jest jednym z moich faworytów na płycie. Chwytliwa potupaja.
What's left on me -- też ok. Hej hej.
Army of one jest hymniaste, nawet im wyszło.. i ciekawa solóweczka
TAT - siedziałam, słuchałam, piękne.
Beautiful world --- myślałam, że będzie żewna ballada w stylu -- I love our planet, our world, our New Jersey, ale na szczęście tak nie ma.
Pokój na końcu świata muszę jeszcze z 5x przesłuchać, bo mnie do tego nie ciągnie
The fighter jest kołysanką jak Not running anymore. Tego samego dnia chyba nagrywał obydwie piosenki, prawie nie ma różnicy
Dwie łapki --- piosenka ma początek jak jeden z niedawnych przebojów...
Not running anymore - zasypiam, ale spokojnym snem
Old habits die hard -- trzecia piosenka nagrywana tego samego dnia?
Every road -- fajniusie
