Ale ja nie oczekuję od BJ ostrego grania. Dla mnie granie w stylu kawałków na Bounce, If i was your mother, czy np Bullet z TC jest dla mnie hard rockowe.Dolkin pisze:KondZik, każdy ma prawo do swojej opinii. Jakbyś posłuchał każdej z płyt Bon Jovi w odniesieniu do epoki w której każda powstała i porównał z cenionymi plytami tamtych czasów to (resztę sobie sam dośpiewaj)...KondZik pisze: Tak, racja.
Ale mówimy o BJ a nie innym zespole. Ich ostatnia płyta myślę że wygrałaby w głosowaniu na najgorszą w dyskografii panów z NJ.
Jakość gitar w BJ to ostatnio słabizna tu się zgodzę. Na TC też nie było super, co najwyżej przyzwoicie.
Nagrywanie album po albumie i życie w trasie przez większość dni w roku.
Hm... To nie są już młodzi panowie, nie zapominajmy.
Nie mów że WAN nie jest jak pisane na kolanie. Oklepane standardy, ładnie sklejone przez Shanksa w kompie.
Richie chciał udowodnić że może sam nagrywając solową płytę?
Ciekawe... A może chciał opowiedzieć ludziom co czuje? W BJ mamy wizje głównie Jona.
Aftermath genialne nie jest ale niestety (dla Was) lepsze niż WAN w każdym calu.
Dla Ciebie fajnie jest jak wychodzą płyty byle wychodziły i miały napis BON JOVI, a ja jednak czekam na muzykę którą kocham od lat a nie shit z kompa.
I oczywiście że znajdę na każdej płycie chociaż jeden dobry kawałek ale czy o to chodzi?
Dla mnie obaj panowie są wypaleni, dlatego od dawna piszę że potrzeba przerwy i niech każdy sobie coś skrobie na swoje konto.
No ale podobno wydawanie kolejnych płyt byle jechać w trasę jest ok.
ps. przepraszam za formę (skróty myślowe) ale mam mało czasu a chciałem odpowiedzieć
Żadna z płyt Bon Jovi nie rzuca mnie na kolana tak jak np. większość płyt Alice In Chains ale zawsze wyżej w swojej hierarchii postawie Bon Jovi. Bon Jovi nie gra i nie grało nigdy - tutaj niektórzy moga się sprzeczać - agresywnego hard rocka. Ja nie patrze na muzykę Bon Jovi jak na muzykę gorszą od innych zespołów, jak na muzykę słabszą. Zamiast narzekać na to, że Bon Jovi nie jest ostre i gitarowe jak niektóre równie znane zespoły wolę pomysleć, że NIKT nie gra jak Bon Jovi.
Niektórzy spodziewają się po tym zespole hard rocka. Bądźmy szczerzy - takie "The Circle" to bonjoviowy hard rock. Ostrzej grać nie będą bo wydaje mi się, że byłoby to wręcz groteskowe. Zdarzyło im się parę mocniejszych kawałków w młodszym okresie wiekowym ale... ogółem zawsze był to zabawowy lajt. Wolę doceniać muzykę Bon Jovi niż ją bezsensownie karcić. To mój zespół, z nim dorastałem, z nim się starzeję, z nim się zestarzeję... Jeśli ktoś widzi w "Aftermath..." hard rocka z najwyższej półki to OK. Płyta jest dobra ale to album... wokalisty. Ewentualnie barda.
Na "What About Now" zabrakło "jedynie" Sambory. Piosenki same w sobie nie są złe. Problemem jest gitarzysta. To co pogrubiłem mnie rozbawiło. Na jakiej zasadzie tak twierdzisz? Masz lepszy gust muzyczny? Słuchasz lepszego Bon Jovi? Zastanawiam się czasem czy to tylko dziennikarze są tak negatywnie nastawieneni do twórczości tej grupy.
Dla przykładu co by musieli o nowych płytach Megadeth mówić ich fani?
Nudne jest to naskakiwanie na Bon Jovi i narzekanie na tę muzykę. Wolę posłuchać jeszcze 2-3 nowych albumów tego zespołu niż żadnego. Bon Jovi to na całe szczęście nie Aerosmith, nie żadna Nirvana ani tym bardziej wspomniane przeze mnie Alice In Chains.
P.S. Yossarian, twój ostatni post to racja.
Nie oczekuję że zaczną grać inaczej bo kocham tą właśnie muzykę a nie inną.
Ale... oczekuję porządnych kawałków a jak słyszę twory jak BWC, Beautiful day itd to czuje się zażenowany tym co nam Jon wciska.
Nie twierdze że ktoś ma lepszy lub gorszy gust i bardzo niedobrze że tak to odebrałeś.
Napisałem tak dlatego, że sam twierdzisz, że wydawanie albumów jak WAN co chwile nie jest niczym zły i się cieszysz.
Wiesz jak ja czekałem na premierę BWC? Tak jak większość z nas.
I co? Rozczarowałem się jak nigdy na BJ. 100 razy wolę kolejne we weren't born to follow czy everyday czy hand czy coś jak IML zmiksowane na nowo.
To moje zdanie i możesz się nie zgodzić, ale dla mnie WAN to najgorsze co wyszło od tego zespołu. Pytanie co dalej, albo inaczej WHAT NOW?!