Co jest z polską muzyką? Lub może ze mną?

Wszystko co nie pasuje do pozostałych kategorii.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

BlackDot pisze:
Tomker pisze:Podoba mi się to co robi nasz forumowy kolega - Rockstar. Na dniach wydaje płytę (bodajże 8 czerwca)
Tomker, 8 czerwca to chyba nie na dniach? :P ;)
SIERPNIA! :) Dzięki!
(przez BJ czas stanął mi na czerwcu;) )
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Główną przyczyną upadku polskiej muzyki jest fakt, że wielu młodych wykonawców od razu chce śpiewać w tym paskudnym lingua franca XXI wieku, czyli języku angielskim. Wszystko dlatego że mają przerost ambicji, by wybić się za granicą oraz przy pomocy mowy Szekspira pragną zamaskować banalność tekstu. Jednak niech lepiej porzucą te ambicje, bo skończą jak Edyta Górniak. Angielski nie jest językiem urzędowym w naszym kraju. Jeżeli jesteście Polakami to macie śpiewać po polsku, a jak się nie podoba mowa ojczysta, to wynocha za granicę bez możliwości powrotu.
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Geminiman019 pisze:Angielski nie jest językiem urzędowym w naszym kraju. Jeżeli jesteście Polakami to macie śpiewać po polsku, a jak się nie podoba mowa ojczysta, to wynocha za granicę bez możliwości powrotu.
:D
albo nagrać instrumentalny album ;)
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Kiedy Ci młodych, ambitnych wykonawców w końcu dotrze, że ich próby zaistnienia na rynkach zachodnich są skazane na sromotną klęskę. Śpiewając banalne teksty łamaną angielszczyzną z naszym twardym akcentem, nie mają żadnych szans być docenionym na rynkach zachodnich. W większości przypadków jesteśmy tylko marnymi i niepotrzebnymi kopiami zachodnich gwiazd. Łatwiej jest naśladować, niż zaprezentować coś zupełnie nowego. Zachód nas nie chce, bo jesteśmy pieprzonym Orientem, który podobnie jak mieszkańcy Mongolii czy Wietnamu, nigdy nie zrozumieją Okcydentu. Taka Edyta Górniak swoją anglojęzyczną płytą, przejechała się jak Zabłocki na mydle i właściwie przekreśliła całą swoją karierę. Jej ambicja wydania płyty anglojęzycznej, która miała być sprzedawana na rynkach zachodnich, doprowadziła do upadku wokalistki. Ona była tylko marną i niepotrzebną imitacją Mariah Carey. Edyta Górniak w zasadzie nie istnieje muzycznie. Po roku 2000 stała się gwiazdą tabloidów za sprawą swoich wpadek (słynne zaśpiewanie Hymnu Narodowego na Mundialu w 2002 roku, pokazanie swojego dziecka leżącego w odchodach). Dlatego apeluję do młodych ambitnych wykonawców. Porzućcie śpiewanie po angielsku i swoje chore ambicje zaistnienia na rynkach zachodnich, bo podzielicie los Edyty Górniak. Śpiewajcie po polsku, bo zachód was nie chce, gdyż jesteście tylko niepotrzebnymi naśladowcami zachodnich wykonawców.
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

Nie sądzę, aby młodzi polscy artyści śpiewali w języku angielskim, by ułatwić sobie drogę do ewentualnego sukcesu za granicą. Na pewno jest to pomocne, by być zrozumianym przez szersze grono odbiorców, ale główną przyczyną używania "obcego" języka przez naszych muzyków jest jego niezwykła rytmiczność. Banalny tekst w języku angielskim, brzmi o wiele lepiej, a ponieważ angielski posiada o wiele mniejszy zasób słów, to w przekazie twórczym daje on odbiorcy o wiele większe pole do interpretacji, niż w naszym ściśle znaczeniowym języku ojczystym ;)
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

A wiesz o tym że wśród Polaków mających powyżej 40 lat, znajomość angielskiego jest dość kiepska. Moi rodzice nie wstydzą się tego, że w ogóle nie rozumieją mowy Szekspira. Im język angielski nie jest do szczęścia w ogóle potrzebny. Wyobrażasz sobie np: Grzegorza Turnaua śpiewającego po angielsku? On śpiewa piosenkę poetycką i powoli staje się weteranem polskiej sceny muzycznej. Innym ciekawym przypadkiem jest Edyta Bartosiewicz. Jej debiutancki, solowy album studyjny Love, był całkowicie anglojęzyczny i przepadł bez echa. Dopiero druga płyta Sen, z polskimi tekstami uczyniła z Bartosiewicz wielką gwiazdę. Kolejne albumy umocniły pozycję tej wokalistki.

Ponadto chcę wiedzieć, dlaczego wszyscy skupiają się na słuchaczach, którzy mają mniej niż 30 lat? Czy jak ktoś przekroczy wiek trzydziestu wiosenek na karku, to od razu musi być dyskwalifikowany jako target docelowy najpopularniejszych wykonawców? Skąd taki kult młodości? Nasze społeczeństwo się starzeje, gdyż mamy przyrost ujemny. Dlaczego dorośli słuchacze (+30 lat) są lekceważeni przez mainstream?
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

To naturalne, że młodzi polscy wykonawcy nie muszą trafiać do ludzi po 40-stce. Gdy Beatlesi, Hendrix czy Clapton zaczynali, na ich koncertach też nie widywano 40-latków...
Geminiman019 pisze:Wyobrażasz sobie np: Grzegorza Turnaua śpiewającego po angielsku?
Nie wyobrażam sobie. Grzegorz Turnau to wielka postać, nie mieszałbym go w ogóle z tym tematem, bo mówimy tu o muzyce rozrywkowej, a on jest z nieco innej półki muzycznej.

Geminiman019 pisze:Dlaczego dorośli słuchacze (+30 lat) są lekceważeni przez mainstream?
Jestem przeciwnikiem dzisiejszej polityki mainstreamowo-medialnej, więc mógłbym zadać podobne pytanie. Patrząc realnie na problem, to zawsze tak było i będzie, że targetem w muzyce rozrywkowej są ludzie młodzi, czyli głównie Ci do 40-stki, a czasami nawet do 30-stki... Przypomnij sobie czy 20 lat temu w radio puszczano muzykę która odpowiadałaby Twoim dziadkom... no chyba, że słuchali oni Nirvany i Gunsów to zwracam honor ;)
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Damned pisze:Przypomnij sobie czy 20 lat temu w radio puszczano muzykę która odpowiadałaby Twoim dziadkom... no chyba, że słuchali oni Nirvany i Gunsów to zwracam honor ;)
To zależy o jakie rozgłośnie Ci chodzi. Mówisz 20 lat temu, czyli w roku 1993 roku. Niewiele rzeczy pamiętam z tego okresu, ale wtedy chyba nie było jeszcze sformatowanego radia komercyjnego. 20 lat temu rządziły państwowe programy Polskiego Radia (Jedynka i Trójka), a wyroczniami dla Polaków, były osobowości typu Niedźwiedzkiego, Kaczkowskiego czy Manna, mentalnie tkwiące w PRL-u, oraz ich audycje autorskie. W 1993 roku nie obowiązywała jeszcze Ustawa o Prawie Autorskim, piractwo fonograficzne osiągnęło wtedy monstrualne rozmiary (na sto sprzedanych nośników, mniej niż pięć było legalnych) i Majorsi jeszcze nie zawitali do naszego kraju. Jeśli mam być szczery, to zespoły takie jak Guns n' Roses czy Nirvana nie zostały przeze mnie w ogóle odnotowane (zresztą mój ojciec 20 lat temu nie miał zielonego pojęcia czym jest Grunge). 31 lipca 1993 roku miałem 8 lat i skończyłem I klasę podstawówki.
Nightrain
Little Bit Of Soul
Little Bit Of Soul
Posty: 23
Rejestracja: 6 kwietnia 2013, o 15:22
Lokalizacja: New Jersey/Kraków
Kontakt:

Post autor: Nightrain »

Również nie trawię polskiej muzyki, tylko Dżem, Kult, tego typu zespoły. Nie chcę żadnego pominąć, więc :3
Why, you wanna tell me how to live my life?
Who, are you to tell me if it's black or white?
Mama, can you hear me? Try to understand.
Is innocence the difference between a boy and a man.
Awatar użytkownika
monjovi
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2553
Rejestracja: 4 lutego 2006, o 11:48
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Turek/Poznań
Kontakt:

Post autor: monjovi »

BTW tego co puszczano w radio 20 lat temu, np. RMF, który wtedy raczkował.
Grali prawie to co ja teraz mam w swojej playliście, no i 80% to utwory zagraniczne. Ale tu Damned ma racje zawsze grupa docelowa w muzyce to młodzież, nawet w latach 50s, rewolucja 'rock n rollowa', rodzice i dziadkowie zakrywali oczy ze zdumienia, gdy ich dzieci zaczęly ruszać biodrami tańcząc boogie, twista, czy rock n rolla ;) to było dla nich nie do przyjęcia. Elvisa przez długi czas pokazywano tylko od pasa w górę, bo wykonywał nieprzyzwoite ruchy nogiami i biodrami - Elvis- Pelvis ;)

Obrazek

Obrazek

Jon Bon Jovi - Levon .. wow ..:P
[align=center]http://www.lastfm.pl/user/monjovi[/align]
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Skoro grupą docelową maistreamowej muzyki jest młodzież, to co w takim razie mają począć osoby mające około 30 lat? Czy dojrzali 30-latkowie są zupełnie nieistotni dla mainstreamu i muszą żyć wspomnieniami sprzed kilkunastu lat?
Awatar użytkownika
mr.bluesman
It's My Life
It's My Life
Posty: 133
Rejestracja: 27 listopada 2012, o 20:04
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: mr.bluesman »

Geminiman019 pisze:Skoro grupą docelową maistreamowej muzyki jest młodzież, to co w takim razie mają począć osoby mające około 30 lat? Czy dojrzali 30-latkowie są zupełnie nieistotni dla mainstreamu i muszą żyć wspomnieniami sprzed kilkunastu lat?
Proste rozwiązanie: mogą poznawać nowe zespoły z gatunku muzyki, który najbardziej do nich trafia, mogą kupować płyty i słuchać muzyki wykonawców, których lubią i cenią, ale też otwierać się na nieco inne gatunki. Ja od zawsze tak postępowałem i nie narzekam ;). Nie rozumiem gdzie Ty tutaj widzisz jakiś problem... Czemu przykładasz tak dużą wagę do mainstreamu? Przecież nie jest tak, że poza mainstreamem nie ma nic innego. Jest, tylko trzeba poświęcić trochę czasu, aby to coś odnaleźć.
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

mr.bluesman pisze:
Geminiman019 pisze:Skoro grupą docelową maistreamowej muzyki jest młodzież, to co w takim razie mają począć osoby mające około 30 lat? Czy dojrzali 30-latkowie są zupełnie nieistotni dla mainstreamu i muszą żyć wspomnieniami sprzed kilkunastu lat?
Proste rozwiązanie: mogą poznawać nowe zespoły z gatunku muzyki, który najbardziej do nich trafia, mogą kupować płyty i słuchać muzyki wykonawców, których lubią i cenią, ale też otwierać się na nieco inne gatunki. Ja od zawsze tak postępowałem i nie narzekam ;). Nie rozumiem gdzie Ty tutaj widzisz jakiś problem... Czemu przykładasz tak dużą wagę do mainstreamu? Przecież nie jest tak, że poza mainstreamem nie ma nic innego. Jest, tylko trzeba poświęcić trochę czasu, aby to coś odnaleźć.
Ja o tym doskonale wiem panie bluesmanie. Od jakiegoś czasu wprowadziłem w życie muzyczny celibat, polegający na dokładnej selekcji słuchanej przeze mnie muzyki. Należy więc oddzielić ziarno od plew, czyli wartościową muzykę od mainstreamowej tandety. Trzeba taż zrezygnować z radia, jako medium służącego do poznawania nowości i przerzucić się na Internet. Chyba wiesz o tym, że sytuacja z pamiętnego filmu Woody'ego Allena, już nigdy nie wróci. Globalna sieć poszerzyła mi horyzonty poznawcze w takim stopniu, jakie radio i telewizja razem wzięte nigdy nie mogłyby mi tego zagwarantować.
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Polska scena muzyczna na siłę chce kopiować modne wzorce z zachodu, co przeważnie kończy się wielką porażką. My niestety kopiujemy wszystko to co najgorsze z krajów anglosaskich. Największe klapy rodzimej sceny muzycznej to m.in.: Rotary (polskie Oasis), Just 5 (polskie Backstreet Boys), L.O. 27 (polskie Hanson), Maja Kraft (polska Britney Spears), Braty z Rakemna (polskie The Libertines) czy Hop Kids (polskie Kris Kross).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hyde Park”