Scrooge pisze:
Oj widzę, że tradycyjnie kończą Ci się argumenty i zaczynasz wycieczki osobiste, na dodatek wyssane z palca.
Zaś wycieczki osobiste. Gdzie? Jeszcze trochę i na tym forum bojno będzie się zapytac 'co tam u ciebie?' żeby nie zostać zjechanym za 'wycieczki'
Scrooge pisze:Porozmawiaj sobie z jakimś specjalistą od HR to Ci może przedstawi opinie na temat poziomu kształcenia w większości polskich uczelni i ogólnie na temat polskiego systemu edukacji - fabryki "teoretyksów" niezdolnych do pracy.
Czyli mam rozumieć, że studia mają Ci pracę załatwić? Z podejściem 'bo mnie się należy' nie dziwota, że masz takie teorie. Studia mają Ci umozliwić zdobycie praktyki, co też bardzo aktywnie czynią. To, że student kończy uczelnię li tylko z papierem i mocniejszą głową jest tylko jego winą.
Scrooge pisze: A nasi informatycy, budowlańcy blablabla są cenieni bo są tani, bo brakuje ich na zachodzie, a poza tym to są jednostki. I to Ty w tym momencie jedziesz stereotypami z onetu a nie ja.
Jest ich za mało na zachodzie? Ciekawe dlaczegóż to?
Scrooge pisze:hahaha ta kończą studia i...idą do fastfoodu, a jak jadą za granicę to w większości potem kryją się ze swoimi studiami, żeby ktoś ich wziął na zmywak.
Bardzo ciekawa teoria. W fastfoodzie kończą przede wszystkim nieudacznicy, którzy 5 lat studiów sobie przeimprezowali. Ślizgając się na trójach i kombinatorstwie to choćbyś skończył Cambridge niewiele zdziałasz.
Scrooge pisze:Po drugie zobacz ile zarabia przeciętny absolwent studiów wyższych, a ile zarabia absolwent szkoły zawodowej - blacharz, mechanik, spawacz, budowlaniec... pierwszemu dają przeważnie 1,5-2 tys, temu drugiemu jak już wspominałem bardzo często minimum 3tys, także coś mi tu się nie zgadza.
Fajnie, że porównujesz średnią wszystkich absolwentów do ludzi pracujących w 4 zawodach. Średnie zarobki absolwentów kierunków np. budowlanych to 4-5 tysięcy złotych. To w końcu opłaca się studiować czy nie?
Scrooge pisze:A to, że wszyscy pchają się na studia to właśnie wina systemu.
Tak, ale nie oświaty
Scrooge pisze: U nas zrobili "ogólniaki" i niech się dzieje co chce. Na zachodzie jak już wspominałem na poziomie szkoły średniej od początku masz rozbudowany system doradztwa zawodowego, jeżeli po "podstawówce" ewidentnie widać, że z kolesia nie będzie dobrego inżyniera, czy biologa, to rozmawiają z delikwentem i pomagają mu wybrać drogę jaką powinien iść - zostań piekarzem, zostań murarzem...
Sam pisałeś, że w wieku 16 lat każdy dobrze wie czym się interesuje, co chce robić itd. Wiem, że nie będe dobrym inżynierem, nie ide na politechnikę, proste.
Scrooge pisze:u nas takiemu dzieciakowi nikt nie pomoże, za to wszystkich powpychali do ogólniaków (bo łatwiej i taniej) - których JEST ZA DU?O, połowa liceów powinna zostać zlikwidowana bo idą tam osoby z bardzo słabymi ocenami, które potem dalej się nie uczą, z resztą poziom tych liceów jest tak marny, że nie da się w nich niczego nauczyć - po co to?? Te słabe licea to jedna z przyczyn, Ci ludzie powinni być w zawodówkach/technikach.
A tak mamy zalew magistrów, dewaluację wartości tego tytułu co się przekłada na płacę.
To istnieje jakiś konstytucyjny przymus pójścia do ogólniaków? Nie brakuje szkół technicznych nie brakuje szkół zawodowych.
Za to zgodzę się z tym, że nasrało się różnych dziwnych szkół średnich i wyższych dziergania stosowanego, które są skazą na naszym systemie, jednak nie neguje to faktu, że system stosowany w dobrych szkołach podstawowych, średnich i wyższych jest bardzo zacny.
Scrooge pisze:No i jeszcze jedno, nasza duma - UJ z tego co pamiętam jest dopiero koło 300 miejsca w światowym rankingu uniwerków - faktycznie JESTEŚMY POTęG?.
Też czytałem wieeeele rankingów, w których te same uniwersytety zajmowały bardzo rózne miejsca więc jeszcze wartałoby popatrzeć jakie były kryteria oceny poszczególnych uczelni.