Siała baba mak, czyli rozmyślania EVENa nad życiem doczesnym

Wszystko co nie pasuje do pozostałych kategorii.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

Rattie pisze:ale poprzestane jeno na stwierdzeniu, że jesli teraz jest Wam strasznie ciężko bo trzeba się nauczyć dwóch wzorów na chemię, to strach pomyśleć jak sobie poradzicie na studiach...
A ja myślę, że tu nikt nie ma problemu z nauczeniem się, tylko z brakiem sensu tego zakuwania. Studia to inna historia (przynajmniej teoretycznie) uczysz się tego co Cię interesuje, tego co przyda Ci się w życiu, w pracy. Nikt mi nie powie, że zakuwanie symboli chemicznych, czy innych wzorów z fizyki do czegokolwiek mi się w życiu przyda... inna kwestia, że 90% tych informacji samoczynnie zostało usuniętych z mojego umysłu kilka dni po klasówce :D Nasze licea ogólnokształcące to fabryki wypuszczające głównie ludzi wiedzących ze wszystkiego po trochu... i potem mamy takie sytuacje gdzie jakieś 30-40% pierwszoroczniaków odpadło bo nie byli w stanie zaliczyć matematyki (która z resztą była na poziomie nieco wyższym niż LO), dodam jeszcze, że to było parę dobrych lat temu, gdy był wyż demograficzny i na dzienne szli najlepsi... bo teraz jest tak, że to uczelnie się proszą o studentów, a kierunki zaoczne powoli zaczynają być likwidowane.
Nie każdy ma predyspozycje do matematyki, nie każdy interesuje się geografią... od podstaw jest podstawówka, naprawdę nie widzę sensu, żeby humanistów męczyć pierwiastkami chemicznymi, rodzajami gleb w Azji, typem klimatu w Brazylii, prędkością spadania kamienia z 2 metrowej szafy, czy też w drugą stronę po co zmuszać osobę interesującą się naukami przyrodniczymi, żeby zakuwała datę wybuchu rewolucji Francuskiej, chronologię angielskiej rodziny królewskiej, czy też zakuwała na pamięć wiersze W. Szuman... strata czasu, lepiej humaniście zwiększyć ilość godzin historii i polaka, a matematykowi dać więcej matmy i fizy, żeby mógł się rozwijać i dobrze przygotować do matury/studiów.
Awatar użytkownika
Rattie
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1391
Rejestracja: 20 grudnia 2005, o 21:43
Lokalizacja: Zakopane
Kontakt:

Post autor: Rattie »

Scrooge pisze: A ja myślę, że tu nikt nie ma problemu z nauczeniem się, tylko z brakiem sensu tego zakuwania.
A ja własnie widzę, że mnóśtwo osób tutaj ma z tym problem. Same nawet o tym piszą ;)
Scrooge pisze:Nikt mi nie powie, że zakuwanie symboli chemicznych, czy innych wzorów z fizyki do czegokolwiek mi się w życiu przyda... inna kwestia, że 90% tych informacji samoczynnie zostało usuniętych z mojego umysłu kilka dni po klasówce :D
Z takim podejściem i używaniem wyświechtanych, bezdennie głupich argumentów cofniemy się do sredniowiecza. Nauczyć się pisać, czytać i ewentualnie dodawać, reszty już nie bo 'przeciez w życiu mi sie do niczego nie przyda'
Scrooge pisze: Nasze licea ogólnokształcące to fabryki wypuszczające głównie ludzi wiedzących ze wszystkiego po trochu...
Liceum ogólnokształcące kształci uczniów w wiedzy ogólnej?! Cholercia...
Scrooge pisze: potem mamy takie sytuacje gdzie jakieś 30-40% pierwszoroczniaków odpadło bo nie byli w stanie zaliczyć matematyki (która z resztą była na poziomie nieco wyższym niż LO), dodam jeszcze, że to było parę dobrych lat temu, gdy był wyż demograficzny i na dzienne szli najlepsi...
Odpadło skąd?

Scrooge pisze:Nie każdy ma predyspozycje do matematyki, nie każdy interesuje się geografią... od podstaw jest podstawówka, naprawdę nie widzę sensu, żeby humanistów męczyć pierwiastkami chemicznymi, rodzajami gleb w Azji, typem klimatu w Brazylii, prędkością spadania kamienia z 2 metrowej szafy, czy też w drugą stronę po co zmuszać osobę interesującą się naukami przyrodniczymi, żeby zakuwała datę wybuchu rewolucji Francuskiej, chronologię angielskiej rodziny królewskiej, czy też zakuwała na pamięć wiersze W. Szuman...
Sam przecież pisałeś, że nikt nie zmusza do tego. Nie trzeba mieć samych 6, rodziców można przekonać do tego nawet. A wyjście humaniście na 3 lub 4 z np. matematyki nie jest jakimś cholernie wyczerpującym i czasochłonnym przedsięwzięciem.
Scrooge pisze:lepiej humaniście zwiększyć ilość godzin historii i polaka, a matematykowi dać więcej matmy i fizy, żeby mógł się rozwijać i dobrze przygotować do matury/studiów.
No popatrz, zawsze mi sie wydawało, że tak własnie jest. Za mojej licealnej kadencji osoba na konkretnym profilu miała większa ilość godzin poświęconą konkretnym przedmiotom, dodatkowo mogła sobie chodzić na rózne fakultety itp.
To nie jest warszawa coby butelkę wódki zakręcać!
Awatar użytkownika
Agata BJ
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4227
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:51
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Lublin / Edynburg
Kontakt:

Post autor: Agata BJ »

Rattie pisze: Za mojej licealnej kadencji osoba na konkretnym profilu miała większa ilość godzin poświęconą konkretnym przedmiotom, dodatkowo mogła sobie chodzić na rózne fakultety itp.
Więc wiedz, że nie zawsze tak jest. Byłam w klasie o profilu biologiczno-geograficznym za czasów licealnych. Miałam zarówno biologię, jak i fizykę czy matematykę. Miałam wszystkie przedmioty, jedyne które odpadły to WOS i WOK. Reszty uczyłam się przez cały tok kształcenia licealnego, gdzie liczba godzin matematyki nie różniła się niczym od liczby godzin biologii (a może nawet było ich więcej) ;)
19.06.2013 - Gdańsk
12.07.2019 - Warszawa

Kontakt: agata@bonjovi.pl
Awatar użytkownika
Rattie
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1391
Rejestracja: 20 grudnia 2005, o 21:43
Lokalizacja: Zakopane
Kontakt:

Post autor: Rattie »

to albo po prostu chodziłas do bardzo ciulowej szkoły w takim razie albo nie zwróciłas uwagi na taki drobny fakt jakim jest to, że biologii tygodniowo była 1 godzina lekscyjna, a matematyki zaś 2-3. Jeśli biologii miałas tyle samo co majcy jak piszesz to chyba jednak rację mam ja.
To nie jest warszawa coby butelkę wódki zakręcać!
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

Rattie pisze: Z takim podejściem i używaniem wyświechtanych, bezdennie głupich argumentów cofniemy się do sredniowiecza. Nauczyć się pisać, czytać i ewentualnie dodawać, reszty już nie bo 'przeciez w życiu mi sie do niczego nie przyda'
Głupoty gadasz, mamy nadmiar studentów, albo ludzi ze średnim, którzy tak jak to byś chciał wiedzą coś tam z biologii, coś tam z chemii a jak przychodzi co do czego to tak na prawdę nie znają się na niczym.
Powiedz mi kiedy ostatnio wykorzystałeś jakiś wzór z fizyki, chemii - pamiętasz je w ogóle? Z chęcią bym zobaczył jak rozwiązujesz bez pomocy podręczników średniej trudności zadanka z fizyki.
Rattie pisze:
Scrooge pisze: Nasze licea ogólnokształcące to fabryki wypuszczające głównie ludzi wiedzących ze wszystkiego po trochu...
Liceum ogólnokształcące kształci uczniów w wiedzy ogólnej?! Cholercia...
No właśnie i w tym "ogólnokształceniu" cały problem.
Rattie pisze:
Scrooge pisze: potem mamy takie sytuacje gdzie jakieś 30-40% pierwszoroczniaków odpadło bo nie byli w stanie zaliczyć matematyki (która z resztą była na poziomie nieco wyższym niż LO), dodam jeszcze, że to było parę dobrych lat temu, gdy był wyż demograficzny i na dzienne szli najlepsi...
Odpadło skąd?
Ze studiów, na wielu dobrych uczelniach o profilu ekonomicznym niestety figurują takie statystyki, a przynajmniej panowały jak ja się uczyłem, przykładowo - Akademia Ekonomiczna w Poznaniu, czy mój miejscowy Uniwersytet Mikołaja Kopernika.
Rattie pisze: Sam przecież pisałeś, że nikt nie zmusza do tego. Nie trzeba mieć samych 6, rodziców można przekonać do tego nawet. A wyjście humaniście na 3 lub 4 z np. matematyki nie jest jakimś cholernie wyczerpującym i czasochłonnym przedsięwzięciem.
Nie wiem do jakiego ty ogólniaka chodziłeś, ale u mnie, żeby mieć 4 z matmy naprawdę trzeba było się przykładać...., no ale są ogólniaki i ogólniaki, tak samo ze szkolnictwem wyższym...
Rattie pisze: No popatrz, zawsze mi sie wydawało, że tak własnie jest. Za mojej licealnej kadencji osoba na konkretnym profilu miała większa ilość godzin poświęconą konkretnym przedmiotom, dodatkowo mogła sobie chodzić na rózne fakultety itp.
Ta, a ja pamiętam, że brakowało ludziom godzin z matmy czy angola, a szkoła nie miała kasy na dodatkowe, fakultety były w 3 (ostatniej) klasie raptem 2 godziny w tygodniu. A co do profilu to faktycznie szaleństwo, przykładowo klasy językowe o ile pamiętam miały raptem 2 godziny więcej angielskiego niż reszta, my mieliśmy chyba godzinę więcej matmy od innych.
ydur
I Believe
I Believe
Posty: 63
Rejestracja: 9 marca 2009, o 15:30
Lokalizacja: KRK

Post autor: ydur »

Moim zdaniem w przyszlości każdy doceni to że ma jakieś pojęcie o każdym z przedmiotów. Jestem na studiach "ścisłych", ale uwierzcie mi że wiedza z innych przedmiotów niż w moim przypadku matematyka czy informatyka bardzo sie przydaje. Ktoś wspomniał że nie potrzebnie jest znać tabele Mendelejewa? A czy wymagano od Was znajomości wszystkich pierwiastków??? Chyba tylko połowy albo coś kolo tego. I dzieki temu teraz po 5 latach od ostatniej lekcji chemii dalej wiem co to Fe, Au itp. A chyba warto wiedzieć co sie czyta na etykietach produktów spożywczych i innych.
Ja kończyłem klasę z rozszerzoną matmą, ang. i geografią. Studiuje Informatyke i geografia nie jest mi potrzebna na studiach, ale uwierzcie mi, jak podchodze do jakiejś dziewczyny w pubie w Krakowie i zaczynam z nią rozmowe, wiedza z innych dziedzin się przydaje i nie wychodzi się na ostatniego dyletanta i kretyna.

Do Licealistów...
Uczcie się wszystkiego, jednak szczegolna uwagą obdarzajcie przedmioty z którymi chcecie wiązać swoją przyszlość. I nie narzekajcie że w Ogólniaku wymagają od was wszystkiego. Jeżeli wolelibyście się uczyć tylko swoich przedmiotów było iść do zawodówek. Mniej nauki a potem do pracy...


P.S.: Ja chodziłe do Liceum które wg "Perspektyw" czy czegoś tam było 18 w Polsce. Nauczyciele mieli nasrane w baniakach na temat "swoich przedmiotów", ale zawsze z odrobiną wiedzy i inteligencji dało się wywalczyć to 3, a dodam że jestem leniem i od nauki wolalem iść ze znajomymi na piwko. UCZCIE SIE KOMBINOWAć bo na tym polegają w 75% studia...

P.S.2: To moj pierwszy tak dlugi post <- jestem leń, teraz czas na browarka przy dobrej muzie....
Always Have A Nice Day
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

Generalnie masz rację, ale nadal uważam, że człowiek będący już prawie dorosłym powinien mieć większe czy mniejsze prawo wyboru. Ktoś ma ochotę pouczyć się biologii to się zapisuje na zajęcia z biologii, tak jest na zachodzie.
ydur pisze:UCZCIE SIE KOMBINOWAć bo na tym polegają w 75% studia...
No i potem przychodzi taki do firmy i nic nie umie... przyjdzie takich 2-3 i pracodawca w ogóle nie chce słyszeć o absolwentach, a studenci płaczą, że bezrobocie i wielkie wymagania pracodawców odnośnie doświadczenia ;) Prześlizgnięcie się przez studia daje o sobie znać szybciej niż to się wielu wydaje.

[ Dodano: 2010-12-05, 22:44 ]
ydur pisze:I nie narzekajcie że w Ogólniaku wymagają od was wszystkiego. Jeżeli wolelibyście się uczyć tylko swoich przedmiotów było iść do zawodówek. Mniej nauki a potem do pracy...
A przez takie gadanie i robienie z zawodówek szkół 2 kategorii mamy zawalony rynek pracy. Sami studenci, z czego większość to osoby bez predyspozycji do studiowania, które się przepchały na trójach przez 5 lat, a potem i tak lądują na kasie w Tesco. A dobrych mechaników jak na lekarstwo...
Awatar użytkownika
Rattie
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1391
Rejestracja: 20 grudnia 2005, o 21:43
Lokalizacja: Zakopane
Kontakt:

Post autor: Rattie »

Scrooge pisze: Głupoty gadasz, mamy nadmiar studentów, albo ludzi ze średnim, którzy tak jak to byś chciał wiedzą coś tam z biologii, coś tam z chemii a jak przychodzi co do czego to tak na prawdę nie znają się na niczym.
Oczywiście jakby nie te przedmioty to każdy byłby wybitnym specjalista z ogromną wiedza w danej dziedzinie. Fakt, że student nie ma pojęcia o niczym oznacza, że jest kretynem/leniem, a nie że system oświaty jest do bani.
Scrooge pisze:Powiedz mi kiedy ostatnio wykorzystałeś jakiś wzór z fizyki, chemii - pamiętasz je w ogóle? Z chęcią bym zobaczył jak rozwiązujesz bez pomocy podręczników średniej trudności zadanka z fizyki.
Dawno nie gadałem po niemiecku, zapewne już wiele z niego zapomniałem i bez podręcznika nawet nie zapytam się o godzinę. Należy zlikwidować języki obce.

Scrooge pisze:
No właśnie i w tym "ogólnokształceniu" cały problem.
To na czym ma ono polegać? Każdemu uczniowi stworzyć indywidualny tok nauczania?

Scrooge pisze:
Ze studiów, na wielu dobrych uczelniach o profilu ekonomicznym niestety figurują takie statystyki, a przynajmniej panowały jak ja się uczyłem, przykładowo - Akademia Ekonomiczna w Poznaniu, czy mój miejscowy Uniwersytet Mikołaja Kopernika.
Drugi raz się zapytam - winą jest system oświaty, że ileś tam osób odpadło na pierwszym roku? Pozostali, którzy się utrzymali to sami geniusze, IQ 200 i dziobanie po 24 godziny na dobę?

Scrooge pisze: Nie wiem do jakiego ty ogólniaka chodziłeś, ale u mnie, żeby mieć 4 z matmy naprawdę trzeba było się przykładać...., no ale są ogólniaki i ogólniaki, tak samo ze szkolnictwem wyższym...
Rozczaruję Cię, bo chodziłem do jednego z najlepszych ogólniaków w Małopolsce. Poza tym faktem jest to, że w edukacji na poziomie średnim 'przykładanie się' oznacza naukę danego przedmiotu 3-4 godzinki tygodniowo (oczywiście odpowiednio dłużej przedmiotów, których godzin jest więcej), faktycznie niewyobrażalna ilość czasu.


Scrooge pisze:Ta, a ja pamiętam, że brakowało ludziom godzin z matmy czy angola, a szkoła nie miała kasy na dodatkowe, fakultety były w 3 (ostatniej) klasie raptem 2 godziny w tygodniu. A co do profilu to faktycznie szaleństwo, przykładowo klasy językowe o ile pamiętam miały raptem 2 godziny więcej angielskiego niż reszta, my mieliśmy chyba godzinę więcej matmy od innych.
Kółek nie było? Korków nikt nie dawał? Indywidualnie nauczać się nie dało?
To nie jest warszawa coby butelkę wódki zakręcać!
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

BadMedicine pisze: Jestem w 1 klasie LO (...)
Cholera, chyba pomyliłem forum :D

[ Dodano: 2010-12-05, 22:55 ]
Oczywiście w powyższym komentarzu nikogo nie chciałem urazić
Rattie pisze:A ja standardowo nie poklepię Was ze zrouzmieniem po główce. Chciałem napisać długiego posta (i kto wie, może to jeszcze zrobię), ale poprzestane jeno na stwierdzeniu, że jesli teraz jest Wam strasznie ciężko bo trzeba się nauczyć dwóch wzorów na chemię, to strach pomyśleć jak sobie poradzicie na studiach...
Sam bym tego lepiej nie ujął.
Zauważyłem wyłącznie tendencję do lenistwa, narzekania e.t.c. Też mi przyszłość narodu...
ydur
I Believe
I Believe
Posty: 63
Rejestracja: 9 marca 2009, o 15:30
Lokalizacja: KRK

Post autor: ydur »

Wiesz studia przygotowuja do tego, że jak masz zaplanowane spotkanie w sprawie pracy to dokładnie wiesz czego od Ciebie wymagają a TY potrafisz szybko sie wdrożyć w te zagadnienia. Bo nikt niemoze od studenta wymagac zeby on wiedzial i byl specjalistą powiedzmy z dziedziny ktorą omawial na pierwszym roku. Studia mają Cie przygotować do tego żebys potrafił przed takim spotkaniem zarwać 3 noce z książeczka i miał wiedze z tego tematu. Tak to wyglada w mojej "dziedzinie"..
Moge podac przykład. Moje studia polegają na programowaniu w języku Cpp. Nie kocham tego robic i muszę się przyznać nie jestem w tym dobry. Jednak jeżeli miałbym za tydzień rozmowę kwalfikacyjną i wymagano odemnie znajomości Cpp i powiedzmy Javy, to ja bym przez 7 dni stal się bardzo dobrym programistą w Cpp i wystarczającym w Javie. U mnie tak to wygląda, a na innych kierunkach jest podobnie.

Licealiści! na studiach nie bedziecie się uczyć samych przyjemnych przedmiotów.. to sobie wybijcie z głowy odrazu. Ja na infie przez 1 ROK (tak rok, nie semestr:) ) miałem tylko 2 zajęcia przy kompie. Dzięń mi mijał przy lekturze Krysickiego oraz Resnicka i Hooliday'a. (Każdy ścisly chyba wie o co mi chodzi, a humanistów i licealistów wysyłam do wujka Googl'a)
Always Have A Nice Day
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

Rattie pisze: Dawno nie gadałem po niemiecku, zapewne już wiele z niego zapomniałem i bez podręcznika nawet nie zapytam się o godzinę. Należy zlikwidować języki obce.
Rozumiem, że swoim CV poza działem języki obce masz też fizyczny, biologiczny, chemiczny...

Rattie pisze:
To na czym ma ono polegać? Każdemu uczniowi stworzyć indywidualny tok nauczania?
W wielu zachodnich krajach na poziomie szkoły średniej uczniowie sami wybierają sobie przedmioty na zasadzie masz 3-4 przedmioty obowiązkowe + 10 kolejnych do wyboru z czego musisz wybrać i zaliczyć przykładowo 4.
Rattie pisze: Rozczaruję Cię, bo chodziłem do jednego z najlepszych ogólniaków w Małopolsce. Poza tym faktem jest to, że w edukacji na poziomie średnim 'przykładanie się' oznacza naukę danego przedmiotu 3-4 godzinki tygodniowo (oczywiście odpowiednio dłużej przedmiotów, których godzin jest więcej), faktycznie niewyobrażalna ilość czasu.
Wszyscy nagle chodzili do najlepszych LO ;D ale mniejsza. Weź też pod uwagę, że nie wszyscy są tacy zdolni jak Ty i dla takiego typowego humanisty nauka chemii czy fizyki może być naprawdę ciężka sprawą i zbędną stratą czasu i nerwów.
Rattie pisze: Kółek nie było? Korków nikt nie dawał? Indywidualnie nauczać się nie dało?
Kółek nie było, od nauczania jest szkoła, a nie korki - po pierwsze nie każdego stać, po drugie właśnie do tego zmierzam... marnuje się kasę na chemię dla humanistów, a potem nie starcza na dodatkowe godziny historii, które faktycznie by im się przydały.

A i jeszcze jedno, wiedza ogólna z biologii czy chemii, którą dzieciaki zdobywają w gimnazjum to praktycznie to samo co w LO... po co to powtarzać? Chyba raz wystarczy... tym bardziej, że powtarzam w wieku 16 lat każdy już wie co go interesuje, a co nie...
Awatar użytkownika
Agata BJ
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4227
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:51
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Lublin / Edynburg
Kontakt:

Post autor: Agata BJ »

Ratt - W mojej szkole, która jak napisałeś była pewnie "ciulowa", aby mieć 4 z matematyki, nie wystarczyło przysiąść do nauki kilka godzinek w tygodniu. Myślę, że w Twojej "najlepszej szkole w Małopolsce" musiały panować jakieś kompletnie inne zwyczaje, skoro ludzie odnajdujący się raczej w biologii niż w matematyce potrafili wyciągnąć z tego przedmiotu nawet 4 ;)
19.06.2013 - Gdańsk
12.07.2019 - Warszawa

Kontakt: agata@bonjovi.pl
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

ydur pisze:U mnie tak to wygląda, a na innych kierunkach jest podobnie.
Mi tego nie musisz mówić - mam licencjat z informatyki ;)
ydur
I Believe
I Believe
Posty: 63
Rejestracja: 9 marca 2009, o 15:30
Lokalizacja: KRK

Post autor: ydur »

Na jakiej uczelni dają po kierunku ścislym jakim jest infa "licencjat" a nie "inż."???
Always Have A Nice Day
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

ydur pisze:UCZCIE SIE KOMBINOWAć bo na tym polegają w 75% studia...

Kombinować?Niedobrze mi się robi od takiego podejścia.Kombinować to może dzieciak w podstawówce czy gimnazjalista.Jeśli już KTOŚ decyduje się podjąć studia(choć tutaj Scrooge ma w pełni rację,że sam papier to nie wszystko) to powinna to być w pełni przemyślana decyzja , a nie tylko po to by je robić.Po co np.płacić za niestacjonarne , powiedzmy 450zł miesięcznie i je olewać?Bezsens.Szkoda czasu,szkoda pieniędzy.Decydując się na zawód WARTO zdobyć w nim wszelkie kompetencje.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hyde Park”