Najgorsze gry wszechczasów (We loves 1/10)

Wszystko co nie pasuje do pozostałych kategorii.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

ODPOWIEDZ
Geminiman019

Najgorsze gry wszechczasów (We loves 1/10)

Post autor: Geminiman019 »

Jest to temat poświęcony grom, które są tak beznadziejne, że samo myślenie o nich sprawia wielki ból. Zastrzegam że chodzi mi tu o prawdziwe kaszany, a nie rzucanie gromów w stronę "Gothica 3" czy "Simsów" bo to tylko zwykła dziecinada, która nic nie wnosi.

Startuję od razu z grubej rury. "Limbo of the Lost" Ten tytuł jest jednym wielkim obrzydliwym plagiatem zrobionym metodą Copy & Paste. Wykorzystane zostały w nim screeny z takich tytułów jak "The Elder Scrolls IV: Oblivion", "Thief: Deady Shadows", "Return to Castle Wolfenstein", "Enclave" czy "Painkiller". Mało tego intro jest fragmentem filmu "Spawn" a główny bohater kopią Eda Nortona z "Iluzjonisty". Był to największy skandal w całej historii elektronicznej rozrywki, a tytuł wycofano ze sprzedaży kilka dni po premierze. LO(t)L jest wyjątkowym przypadkiem na cały świat, przy którym każdy inny tytuł wydaje się arcydziełem. To powinno mieć numer 0 w rankingach typu "The Worst Games Ever".
EVENo

Post autor: EVENo »

"Spider-Man: Web of Shadow" w wersji na PlayStation2 to kompletne NIEPOROZUMIENIE. Wersja PS2 różniła się znacznie od wersji na PC i PS3. Co w grze jest beznadziejnego? Wystarczy zobaczyć 2 minuty gameplaya, żeby się przekonać.

http://www.youtube.com/watch?v=rBUr8wF8 ... re=related

Kolejnym "zepsutym" tytułem jest seria The Legend of Spyro. Podczas gdy ponad 10 lat temu Spyro nie miał sobie równych, w chwili obecnej jest on bohaterem przeciętnych gier polegających na zabijaniu wszystkiego co wokół niego się znajduje. Nic tylko zabijanie potworów i zabijanie potworów. Bezsensowne naciskanie tego samego przycisku, od czasu do czasu trzeba uciec żeby zebrać diamenty dające siłę, a gdy już mamy pełno HP to znowu przyciskamy ten sam klawisz. Spyro w tej grze jest tylko w celach marketingu, aby gra sie dobrze sprzedawała, ale nie ma nic wspólnego z serią Spyro the Dragon z 1998r.
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Arcade
Street Fighter: The Movie - Tragiczna bijatyka 2D bazująca na tym (nie)sławnym filmie z Jean-Claudem van Damme i Kylie Minogue. Ogólnie ta gra jest okropną parodią serii "Mortal Kombat". Grafika jest w bardzo podobnym stylu; Blade, F7, Arkane i Khyber to beznadziejne kopie Cyraxa, Sektora i Smoke'a oraz nie tego mrocznego klimatu jak w MK. Widziałem tam jakiegoś Sawadę z czymś podobnym do miecza świetlnego, oraz Akumę którego w filmie W OGÓLE NIE BY?O. Akuma wystrzeliwuje jakieś kolorowe, ruskie Gou Hadou. Całość plus ten film to MEGA EPIC FAIL i najlepiej żebyście tego nigdy nie dotykali, nawet kijem.

MMO
All Points Bulletin (APB) - Ten tytuł jest jeszcze dość świeży. Przez wiele osób był nieoficjalnie nazywany "GTA MMO". Najlepszą rzeczą w tej grze był bardzo rozbudowany edytor swojego avatara w grze. Tworząc swoją wirtualną postać, można było spędzić naprawdę dużo czasu. Lecz był to chyba jedyny plus tego tytułu. Jednak w rzeczywistości APB miało niewiele wspólnego z grami typu Massive Multiplayer Only, bo tak naprawdę była tylko dość prostą sieciową strzelanką TPP, gdzie w wielkiej metropolii walczyły ze sobą dwie frakcje: policjantów i bandytów. Nawet to że były bardzo liczne, było bez znaczenia. Gra była bardzo monotonna i dość szybko się nudziła, oraz nie miała żadnego konkretnego celu rozgrywki. Czarę goryczy przelało definitywne wyłączenie wszystkich serwerów we wrześniu tego roku, spowodowane bankructwem twórców tej gry, studia RealTime Worlds. Tytuł ten żył tylko nieco ponad dwa miesiące i już może śmiało kandydować do Największej Porażki roku 2010.

Samochodowe
Big Rigs: Over the Road Racing - Kompletnie spaprany symulator jazdy ciężarówką. Wyobraźcie sobie że ta gra nawet nie została ukończona. W grze nie ma żadnych efektów dźwiękowych czy muzyki. Twój rywal stoi w miejscu i ani myśli jechać. Przez budynki czy drzewa możesz bez problemu przejechać jakby to były hologramy. To jeszcze nie koniec. O ile do przodu możemy jechać maksymalnie 60 mil na godzinę, to do tyłu możemy jechać kilkadziesiąt razy szybciej (w rzeczywistości na wstecznym można przyspieszać bez końca). Na dodatek twój TIR może jechać po najbardziej stromej powierzchni i nie spadnie, a nawet wyjechać poza poziom. Big Rigs: Over the Road Racing to druga największa kaszana, jaka kiedykolwiek została wydana na komputery PC. Gorsze jest tylko Limbo of the Lost.
Geminiman

Post autor: Geminiman »

Natural Fawn Killers - Już sam pomysł gry jest zupełnie poroniony. Chodzi w niej o to, że wkurzony Święty Mikołaj poluje na zwierzęta, takie jak króliki, sarny, niedźwiedzie czy dinozaury. Zadaniem gracza jest zapełnienie krwią wskaźnika znajdującego się w prawym górnym rogu ekranu. Oczywiście to zadanie jest na czas. Jeżeli zabijemy zwierzę strzałem w głowę, to ilość zyskanej krwi we wskaźniku będzie dwukrotnie większa. Oprócz standardowej słabej strzelby możemy zdobyć takie zabawki jak obrotowe działko Gatlinga czy granatnik. Chyba wyobrażacie sobie strzelanie z wyrzutni granatów do bezbronnych białych króliczków? Nawet nie wspominam o tym że ten tytuł okropnie wygląda.

Superman 64 - Jest to chyba najgorsza gra EVER o superbohaterach, jaka kiedykolwiek powstała. Już sama fabuła to istny żart. Żeby uratować swoich przyjaciół z rąk Lexa Luthora, którzy byli uwięzieni w wirtualnym Metropolis, Superman musiał w wyznaczonym czasie przelatywać dużą ilość zawieszonych w powietrzu obręczy by dotrzeć do kolejnego łotra i tak w kółko. Grafika jest strasznie brzydka i sprawia wrażenie że w wielu miejscach zapomniano nałożyć tekstury, a sterowanie jest istnym koszmarem. Widać że Superman nie ma szczęścia do gier o sobie.

Evil Dead: Hail to the King - Bardzo słaba kopia serii Resident Evil, na bazie tych komediowych horrorów z Brucem Campbellem. Ta gra nie ma klimatu tych filmów, gdyż ani nie straszy ani tym bardziej nie śmieszy. Zadaniem gracza jest przebiec przez cała planszę, szukając po drodze stron księgi Necronomicon, by odesłać kreatury do piekielnych czeluści. Potworów jest tak dużo, że najlepiej traktować je piłą łańcuchową, gdyż broń palna nie nadąża z wystrzeliwaniem pocisków. Klimat filmów szlag trafił, ponieważ cały czas atakują Cię hordy zombiaków, szkieletów i innego piekielnego tałtajstwa. Ponadto każda plansza stanowi odrębną całość i jest zawsze wczytywana od nowa; to znaczy że nie można jej wyczyścić z potworów na dobre, ponieważ gdy ją opuścisz i ponownie na nią wrócisz, krwiożercze kreatury z piekła rodem odrodzą się i tak będzie za każdym razem. Graficznie też jest kiepsko, gdyż to konwersja z PSX-a. Nie można zmienić rozdzielczości z domyślnego 640x480, dwuwymiarowe renderowane wcześniej tła wyglądają bardzo niewyraźnie a modele postaci składają się z małej liczby wielokątów i są kiepsko animowane. Evil Dead: Hail to the King to jedna z najgorszych egranizacji filmów i profanacja serii Martwe Zło.

Wyjątkowo tragiczną grą FPP jest też takie coś co się zwie Ethnic Cleansing. Ten tytuł został zakazany w większości krajów świata, ponieważ propaguje rasizm i ksenofobię. Bohaterów jest dwóch do wyboru (biały skinhead albo członek Ku Klux Klanu) a twoim zadaniem jest eksterminacja Żydów, Latynosów i Murzynów. Ostatnim bossem w grze jest były premier Izraela Ariel Szaron, który planuje spisek mający na celu przejęcie władzy nad światem przez Żydów. Gra wygląda tragicznie, ponieważ grafika jest strasznie brzydka (nie tworzyło jej wielkie studio, tylko wytwórnia Resistance Records, zajmująca się wydawaniem albumów z muzyką nazistowską); wszystko jest zanurzone w ciemności, tak że nie widzisz niczego na dystansie większym niż kilka metrów, nie ma też żadnej fizyki i sztucznej inteligencji. Ponadto zauważyłem że HUD (pasek energii) został skopiowany z Heavy Metal: F.A.K.K. 2. Ethnic Cleansing jest jedną z najbardziej poronionych gier jakie kiedykolwiek się ukazały. Nic dziwnego, ponieważ bardzo długo nie wiedziałem o istnieniu czegoś takiego (bo po co zawracać sobie głowę takimi kaszanami).

V.I.P. - badziewna chodzona bijatyka, na bazie tego (pesudo)sensacyjnego serialu z Pamelą Anderson. Tam nie ma możliwości wyboru kombinacji zadawanych ciosów. Masz wklepać taką, jaka zostanie pokazana na ekranie, inaczej obiją Ci buźkę. Ponadto tragicznie wygląda i brzmi, a postacie są fatalnie animowane. Po prostu totalna nędza i rozpacz.

Made Man - Jest to wybitnie nieudane połączenie Mafii, Maxa Payne'a i Grand Theft Auto 3. Główny bohater jest starym taksówkarzem, który walczył podczas Wojny Wietnamie i był członkiem grupy przestępczej. W związku z tym misje w grze są retrospekcjami z jego przeszłości i są chaotycznie przedstawione bez jakiegokolwiek porządku chronologicznego. Do tego dochodzi fatalne AI przeciwników, kiepska oprawa audiowizualna oraz sztuczna animacja postaci.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hyde Park”