Moim zdaniem coś nie musi być bardzo odkrywcze, by brzmiało mimo wszystko świeżo i zwyczajnie dobrze. H.E.A.T jest moim zdaniem dla glam rocka tym, czym Greta Van Fleet dla bardziej klasycznej odmiany gitarowego grania: forpocztą nowej fali danego gatunku. Z tej roli oba zespoły wywiązują się znakomicie.prezes1 pisze:Nie tyle co przegapiłem a raczej czy wracałem/wracam do pewnych płyt...Ricky Skywalker pisze:Ło panie, a to żeś Pan przegapił parę zacnych płyt. A gdzie H.E.A.T i "H.E.A.T II", zdecydowana płyta roku? Naprawdę zacny "#13" od Gottharda? "The Dark Delight" od Dynazty? I nawet "O" od naszej własnej Yoko Ono, czyli Ori? I wreszcie - przecudowna "Royal Tea" Bonamassy? A wymieniam tylko albumy z "naszej bajki". Nosz Panie Prezesie, tyle przegapić? Toć się nie godzi!prezes1 pisze:Jak tak patrzę na zeszły rok to widzę 'nędzę' pod względem muzycznym.
Więc bardzo łatwo uformuję moje podium:
1)Bon Jovi - 2020 - najlepsza płyta roku i już!
2)Bruce Springsteen - Letter to You - rewelacyjny album!
3)Kazik - Zaraza - idealna na pandemię!
i tuż za podium AC/DC - Power Up.
Słuchałem też Harem Scarem i Budki z Felicjanem oraz Pearl Jam.
O HEAT przypomniałeś mi właśnie. Podobało mi się ale raczej odkrywcze czy świeże to chyba nie jest? Gottharda nie lubię, who the hell is Dynazty?
Ciężko jakieś top10 stworzyć, dlatego napisałem co napisałem.
The Pretty Reckless - to jest kapela, którą katuję otoczenie teraz! Ten rok zaczął się dobrze!
Dynazty to tak naprawdę zespół z tej samej bajki co H.E.A.T, choć nieco cięższy. TUTAJ masz najnowszą płytę "The Dark Delight", a TUTAJ moim zdaniem dużo bardziej udaną starszą "Firesign".
Widzę, że kogoś zaraziłem Momsenką! Gooooood, gooood... ;-)