2015: Najbardziej oczekiwane albumy roku

[M]

Już 11 września nowy Slayer! Nowy nie tylko z faktu, że będzie to materiał premierowy ale... po raz pierwszy w historii będzie to album na którym (niemal) zabrakło zmarłego w 2013 Jeffa Hennemanna. Czekam jak cholera!

[M]

... ale w tym roku i tak najbardziej czekam na to



Czy jestem w tym osamotniony?

[Pudel]

Czy jestem w tym osamotniony?

Już nie

[monjovi]

11 września ukaże się album supergrupy - Hollywood Vampires, w skład której wchodzą m.in. Alcie Cooper, Johnny Depp, Joe Perry czy Paul Mccartney. Znajdzie się na nim 14 utworów, wśród których są oryginalne kompozycje Hollywood Vampires a także covery The Doors, T.Rex, The Who, Jimiego Hendriksa czy Led Zeppelin.

1. The Last Vampire (Hollywood Vampires)
2. Raise The Dead (Hollywood Vampires)
3. My Generation (The Who)
4. Whole Lotta Love (Led Zeppelin)
5. I Got A Line (Spirit)
6. Five to One/Break On Through (The Doors)
7. One/Jump Into The Fire (Harry Nilsson)
8. Come And Get It (Badfinger)
9. Jeepster (T. Rex)
10. Cold Turkey (John Lennon)
11. Manic Depression (Jimi Hendrix)
12. Itchycoo Park (Small Faces)
13. School’s Out / Another Brick In The Wall pt.2 (Alice Cooper/Pink Floyd)
14. Dead Drunk Friends (Hollywood Vampires)

[BBvideo 560,340]https://www.youtube.com/watch?v=1T8GSIiD8lc[/BBvideo]

[Damned]

Aktualizacja w sprawie nowej płyty Gilmoura. Przedwczoraj opublikowano drugi utwór, pt. "Today". Warto dodać, że aranżacje orkiestralne do całej płyty przygotował po raz kolejny nasz rodak Zbigniew Preisner.

David Gilmour - Today
https://www.youtube.com/watch?v=hidRwPiwYBU

PS. widzimy się na wrocławskim Rynku 25 czerwca

[M]

Dobry wieczór Wszystkim!

Cóż, długo oczekiwany (6 lat przerwy) album grupy Slayer nareszcie w sprzedaży. U mnie juz jest Nie chcę tutaj pisać peanów czy innych górnolotnych pierdół ale... cholera, album udany. Mocny, ciężki, szybki, dojrzały. Produkcja to niejako powrót do czasów kultowego "Seasons In The Abyss". Pierwotnie, brudno, momentami przeszywająco. Co ciekawe w całości płyta brzmi bardzo dobrze ale... ciężko wyróżnić którykolwiek z poszczególnych utworów. Równo.

Jestem ukontentowany chociaż... do zachwytu sporo zabrakło

[Damned]

album grupy Slayer (...) U mnie juz jest (...)
Jestem ukontentowany chociaż... do zachwytu sporo zabrakło

Czyli jak na razie "Burning Bridges" górą?
U mnie podobnie, ale jesień - okres fonograficznych plonów - dopiero się zaczyna

[M]

album grupy Slayer (...) U mnie juz jest (...)
Jestem ukontentowany chociaż... do zachwytu sporo zabrakło

Czyli jak na razie "Burning Bridges" górą?
U mnie podobnie, ale jesień - okres fonograficznych plonów - dopiero się zaczyna

Album "Burning Bridges" bardziej postrzegam w kategorii swoistego cudu niz regularnego wydawnictwa. To na dobrą sprawę 3-ci solowy album JBJ... Dodałbym - album, który przywrócił mi wiarę w tego gościa. Nowy album może okazać się naprawdę świetny.

Odpowiadając na Twoje pytanie - TAK. "Burning Bridges" górą bo to było zaskoczenie. Po Slayer spodziewałem się mocnego, dobrego, udanego albumu i taki otrzymałem. To inne style, inne oczekiwania. W ostatnich latach nie zawodzi mnie np. nowe wcielenie Alice In Chains, które zwyczajnie nagrywa perfekcyjne albumy. Ale Alicja od 2-óch lat milczy...

Nie zawiódł również Knopfler - "Tracker" to album dla mnie zdecydowanie lepszy od "Privateering"... Porządnie - chyba album roku - zaskoczył mnie niejaki Brian Warner alias Marilyn Manson. "The Pale Emperor" to przecież zestaw przysłowiowych - znowu moim zdaniem - strzałów w "10-kę"

Muzyka "Europe" z kolei totalnie mi nie leży więc nie będę się nad nowym wydawnictwem pastwił. Tempest zbyt zalatuje mi Andy Derisem i.. to juz dla mnie minus (mimo, iż album "Million Dollars Haircut On A Ten Cent Heads" jest niczego sobie). Plus stylistyka gdzieś pomiędzy Nightwish, a Helloween'em.

https://www.youtube.com/watch?v=72WeQaHho0I

Pozdro!

[Damned]

Album "Burning Bridges" bardziej postrzegam w kategorii swoistego cudu niz regularnego wydawnictwa. To na dobrą sprawę 3-ci solowy album JBJ... Dodałbym - album, który przywrócił mi wiarę w tego gościa. Nowy album może okazać się naprawdę świetny.

Tutaj pełna zgoda. JBJ udowodnił że ma jeszcze do wykrzesania z siebie kilka ważnych utworów.

Porządnie - chyba album roku - zaskoczył mnie niejaki Brian Warner alias Marilyn Manson. "The Pale Emperor" to przecież zestaw przysłowiowych - znowu moim zdaniem - strzałów w "10-kę"

"Pale Emperior" kojarzy mi się bardziej z rokiem 2014. Pierwszymi kawałkami jaraliśmy się przecież już w październiku ubiegłego roku, co łatwo znaleźć nawet na forum: http://www.bonjovi.pl/forum/viewtopic.p ... start=1410

Nie zawiódł również Knopfler - "Tracker" to album dla mnie zdecydowanie lepszy od "Privateering"...

Knopfler z kolei mnie zwyczajnie nudzi. Nawet nie przesłuchałem "Trackera" w całości. Jeżeli coś straciłem, to mnie nawróćcie. Chętnie wrócę i nadrobię (jeżeli jest co)

Dla mnie, póki co Alabama Shakes "Sound & Color" (obiektywnie, dobre, oryginalne nowatorskie, gitarowe granie), a także Bon Jovi "Burning Bridges" (subiektywnie, odrodzenie feniksa). Lecz prawdziwym hitem jesieni może okazać się długo wyczekiwany album kalifornijskiego kowboja, australijskiej wirtuozerki i facetów w czerni dresach - tytułem "Rise"

[yanni]

Miałem przyjemność być w sobotę na koncercie polskiej super grupy WIEKO.
W skład zespołów wchodzą weterani polskiej sceny rockowej z sekcją rytmiczną Budki Suflera, na gitarze Sygitowicz i Królik, saksofon - Chojnacki i na wokalu Grzegorz Kupczyk. Panowie zagrali wszystkie 19 utworów ze swojej zapowiadanej na listopad płyty.
Genialny materiał.
I ja właśnie czekam na płytę zespołu WIEKO :-)

[M]

"Pale Emperior" kojarzy mi się bardziej z rokiem 2014. Pierwszymi kawałkami jaraliśmy się przecież już w październiku ubiegłego roku, co łatwo znaleźć nawet na forum: http://www.bonjovi.pl/forum/viewtopic.p ... start=1410

Być może. Ja jednak album i pierwszy kawałek usłyszałem dopiero w lutym tego roku. Może z faktu tego, iż moje słuchanie Marilyn Manson skończyło się w 2001-02 roku wraz z płytą "Holy Wood". Potem niczym (oprócz dość agresywnego "This Is The New Shit") mnie nie ruszał. W gruncie rzeczy albumów pomiędzy "Holy Wood", a "Emperor" w ogóle nie znam, nie słuchałem. Stąd też zachwyciło mnie zupełnie inne podejście i dojrzałość najnowszego krążka.

Knopfler z kolei mnie zwyczajnie nudzi. Nawet nie przesłuchałem "Trackera" w całości. Jeżeli coś straciłem, to mnie nawróćcie. Chętnie wrócę i nadrobię (jeżeli jest co)

Knopflera nie słucha się raczej dla rozrywki. Mi album się podoba bo... jest neutralny. Pasuje do wieczornej przejażdżki autem (oczywiście z kobitą ), pasuje do lampki wina, na coś w tle przy masażu, itp.

Dla mnie, póki co Alabama Shakes "Sound & Color" (obiektywnie, dobre, oryginalne nowatorskie, gitarowe granie), a także Bon Jovi "Burning Bridges" (subiektywnie, odrodzenie feniksa). Lecz prawdziwym hitem jesieni może okazać się długo wyczekiwany album kalifornijskiego kowboja, australijskiej wirtuozerki i facetów w czerni dresach - tytułem "Rise"

My/Ty tu śmichy-chichy, a jak Rychu wypuści wreszcie album to z wrażenia sflaczeją nam skarpetki

Oczywiście z przymrużeniem oka... Nie spodziewam się wielkiego albumu po Samborze. Chyba, że... gitarowo uratuje go młoda Australijka. Nie moja muzyczna bajka ale doceniam jej kunszt i talent. Sambora zapewne skończy na zawodzeniu i wymachiwaniu łapkami. Szkoda... Z drugiej strony, skoro JBJ się odblokował to czemu nie Ryszard? Tyle tylko, że ten pierwszy zawsze był wokalistą z kolei ten drugi ograniczył się już tylko do pobrzdąkiwania i powielania zgranych solówek...

P.S. Nowego Adamsa pewnie z ciekawości przesłucham ale wątpię bym kupił. Z sentymentu do Kanadyjczyka wystarczy mi "So Far So Good". Scorpions natomiast nie słuchałem jeszcze i... chyba sobie odpuszczę

[michael]

Jest kilka osób na tym forum, które bardzo czekają (tak jak ja) na ten album. 7 lat oczekiwania to kawał czasu, ale... nadchodzi
Tracklista i czas utwórów nowego Def Leppard

01 - Let's Go 5:01
02 - Dangerous 3:26
03 - Man Enough 3:54
04 - We Belong 5:06
05 - Invincible 3:46
06 - Sea Of Love 4:04
07 - Energized 3:23
08 - All Time High 4:19
09 - Battle Of My Own 2:42
10 - Broke 'n' Brokenhearted 3:17
11 - Forever Young 2:21
12 - Last Dance 3:09
13 - Wings Of An Angel 4:23
14 - Blind Faith 5:33

Premiera płyty 30 października. Okładka wkrótce

[usunięty użytkownik 4858]

11 września ukaże się album supergrupy - Hollywood Vampires, w skład której wchodzą m.in. Alcie Cooper, Johnny Depp, Joe Perry czy Paul Mccartney

ciekawostką jest udział naszej znajomej wampirzycy Ori w piosence pt. Whole Lotta Love
Wiosłuje tam obok Joego Walsha, Johnnego Deppa, Tommyego Henriksena i Brucea Witkina. (na szczęście chyba jeszcze nie ukąsiła Ryśka, bo nie widzę go wśród wykonawców )

[Damned]

Wczoraj nabyłem niemal w ciemno album pod enigmatycznym tytułem "Yours, Dreamily" The Arcs. Po kilku pierwszych odsłuchach, murowany kandydat do albumu roku. The Arcs to projekt Dana Auerbacha, gitarzysty i wokalisty duetu The Black Keys. Przepiękne melodie i dźwięki. Niewątpliwie album na wysokim poziomie artystycznym. Poniżej tracklista i odsłuch:

01. "Once We Begin (Intro)"
02. "Outta My Mind"
03. "Put a Flower in Your Pocket"
04. "Pistol Made of Bones"
05. "Everything You Do (You Do for You)"
06. "Stay in My Corner"
07. "Cold Companion"
08. "The Arc"
09. "Nature's Child"
10. "Velvet Ditch"
11. "Chains of Love"
12. "Come & Go"
13. "Rosie (Ooh La La)"
14. "Searching the Blue"

[prezes1]

Jest kilka osób na tym forum, które bardzo czekają (tak jak ja) na ten album. 7 lat oczekiwania to kawał czasu, ale... nadchodzi

Podobno na cd premiera 27.10. Tytuł to po prostu Def Leppard. Singiel zagrają jutro a okładka wygląda podobno tak: