WYZNANIE FANA...

sobol_77 · Post autor: **sobol_77** » 4 listopada 2005, o 10:18

Wiecie jak to jest miec swoja ukochana kapele, gdy Wasza najblizsza osoba tego zupelnie nie rozumie i kpi sobie z Waszej pasji?

Jestem z kobieta, ktora poznalem w knajpie i jak to przy piwku wygadalem sie, ze slucham BJ. Pod pretekstem, ze ma ich plytke w domu - zabrala mnie i pojechalem do niej "posluchac". i tak zaczela sie nasza znajomosc.

wkrotce sie okazalo, ze niecierpi BJ, a plyte Crossroad dostala od kogos.
nie wiem, czy to dobre miejsce, by pisac tak prywatnie, moze sie osmieszam, ale mam ciezki dzien.
Kolejny raz mnie zostawila, a ja mysle - co ze mna jest nie tak? Czy da sie to jeszcze uratowac? czy jest sens w ogole? dwa lata na nic? nie wiem co robic, to nie jest chyba najlepszy dzien w tym roku...

czyzbym znow kolejny swoj zyciowy dramat spedzal w muzyka Bon Jovi w tle?
kocham moja Marcię...

Twisted Sister · Post autor: **Twisted Sister** » 4 listopada 2005, o 11:12

Wiem, że czasem z powodu postawy niektórych ludzi człowiek ma poczucie, że jest nikim i ma dosyć. Ale żaden z nas, fanów BJ, nie może tak podchodzić do życia-ze względu na jedno, jedyne hasło.W zamian za wszystkie docinki, przykre sytuacje i poświęcenia ponoszone w imię BJ przez fanów chłopcy zostawili nam je. Wiadomo jak brzmi-Keep The Faith......

CRUSHynka · Post autor: **CRUSHynka** » 4 listopada 2005, o 13:23

Cóż, sobol, ciężka sprawa, bez wglądu w sytuację nie za wiele ci pomożemy

. Ale trzymamy kciuki i odwołujemy cię do BJ ^-^.

Bon Joviatko · Post autor: **Bon Joviatko** » 4 listopada 2005, o 15:24

Jak dla mnie to nie ma sensu...bo jeżeli ktoś kogoś rzuca z powodu muzyki, której ten ktoś słucha to jest to po prostu dziwne... :| Dla mnie miłość polega też na akceptacji rzeczy, które lubi, uwielbia ta druga osoba... jeżeli nie ma akceptacji to nie jest miłość...przynajmniej dla mnie...

sobol_77 · Post autor: **sobol_77** » 4 listopada 2005, o 15:26

to nie tylko o muzyke chodzi...sa inne sprawy, ale o tym pisac tu chyba nie bede, to nie to miejsce. po prostu chcialem sie z kims podzielic tym, co mnie trapi. tylko zwatpilem w to, kim jestem - bo podobno nikim. ot, tyle...

Twisted Sister · Post autor: **Twisted Sister** » 4 listopada 2005, o 15:39

sobol_77 pisze:to nie tylko o muzyke chodzi...sa inne sprawy, ale o tym pisac tu chyba nie bede, to nie to miejsce. po prostu chcialem sie z kims podzielic tym, co mnie trapi. tylko zwatpilem w to, kim jestem - bo podobno nikim. ot, tyle...

Sobol, to akurat jest zupełnie błędne myślenie. Trzeba wierzyć w siebie i kochać życie mimo wszystko-biorąc przykład z naszej ukochanej kapeli, chłopcy z BJ w końcu takie poglądy głoszą. Nikt nie zasługuje na to, by myśleć o sobie, że jest nikim. Każdy jest kimś, nawet jeśli czasem czuje się jak "stranger in this town". I jak pisała CRUSHynka, trzymamy wszyscy nasze fanowskie kciuki, żeby wszystko Ci się ułożyło

.

sobol_77 · Post autor: **sobol_77** » 4 listopada 2005, o 15:46

Twisted Sister pisze: I jak pisała CRUSHynka, trzymamy wszyscy nasze fanowskie kciuki, żeby wszystko Ci się ułożyło .

no coz, dzieki wielkie za slowa otuchy. ja jeszcze mecze sie w robocie i marze o koncu tej tortury. a potem do mojej ulubionej knajpy - "ok music" - jak ktos bedzie w glogowie, zapraszam, bardzo mile miejsce.

wracajac do mojego nieszczesnego zwiazku - nie potrafie odpuszczac, z moja poprzednia pania bylem 8 lat, prawie caly ogolniak i studia, a z Marcia - 2 ostatnie lata...

Post autor: **Agata BJ** » 4 listopada 2005, o 19:50

Takie sprawy są straszliwie delikatne, ale myślę, że to wcale nie jest głupi pomysł, żeby móc niektóre smutki przelewać tu - na forum, gdzie wiadomo, że można uzyskać jakiekolwiek, chociażby mentalne wsparcie.

Sobolku Ty się nie martw...jeśli jest Ci pisane, abyście byli razem to jeszcze będziecie. Rozstania bolą zwłaszcza jeśli jednak kocha się tę druga osobę. Ale nie wolno się załamywać. KTF i head up! Trzymam kciuki, żeby było lepiej

olcat · Post autor: **olcat** » 4 listopada 2005, o 20:51

Ja tak sobie myślę, że nie jestem tutaj najlepszym doradcą, bo zawsze kiedy mi się nie ułoży z jakimś facetem, mówię sobie, że nie był mnie wart *-* Ale to nie tajemnica, że do uczuciowych nie należę.

Ale tak z dystansu, myślę, że jeżeli czujesz, że ta druga osoba wciąż Cię kocha, to warto o nią walczyć - a tym, co powiedziała, za bardzo się nie przejmuj, bo wiadomo, że pod wpływem emocji ludzie mówią rzeczy, o których normalnie nawet by nie pomyśleli.

Trzymam kciuki

sobol_77 · Post autor: **sobol_77** » 5 listopada 2005, o 09:27

Dzieki za wsparcie, jakie fundujecie mojej zlamanej rock'and'rollowej duszy...Pozostaje mi tylko liczyc na jakas laskawosc losu wreszcie, bo jakosc szczescie zawsze sie rozmijalo z moja osoba.
Mam nadzieje, ze wybiore sie jakos na nastepny zlot - jak mnie ktos w robocie zastapi

. powinno sie udac.
raz jeszcze dzieki Wam wszystkim, oby omijaly Was takie niefortunne przygody.
Pozdrawiam.

CRUSHynka · Post autor: **CRUSHynka** » 5 listopada 2005, o 18:41

Powiedzmy, że nie zawsze omijają, ale dzielnie zawsze dajemy sobie z nimi radę - wszak mieć BJ za wsparcie to zawsze siła w człowieku

.

Post autor: **Adrian** » 5 listopada 2005, o 19:50

A ja zawsze jak mam takiego właśnie doła myśle .. Czyli po co i dla kogo ? (reszte dopowiedźcie sobie sami). Ale zawsze wtedy próbuje znaleść i przypomnieć (bo w tym momencie ich nie pamiętam) momenty, rzeczy dla których warto żyć. I pierwsze o czym mysle to o BJ. Przypominam jak za każdym razem z utęsknieniem czekam na kolejną płyte, teledysk (a teraz czekają nas aż 4

, każdy singiel promocyjny itp. Później mysle o innych rzeczach i sam się tym sposobe, dowartościowuje.

A pozatym jakbyś był beznadziejny to dlaczego chodziła z tobą przez 2 lata ... ? Chyba nie z przymusu, tylko z jakiegoś powodu ... Zawsze trzeba odnajdywać te pozytywy a nie negatywy

Keep The Faith i Have A Nice Day

Twisted Sister · Post autor: **Twisted Sister** » 6 listopada 2005, o 08:42

[quote="Adrian"]A ja zawsze jak mam takiego właśnie doła myśle .. Czyli po co i dla kogo ? (reszte dopowiedźcie sobie sami). Ale zawsze wtedy próbuje znaleść i przypomnieć (bo w tym momencie ich nie pamiętam) momenty, rzeczy dla których warto żyć. I pierwsze o czym mysle to o BJ. Przypominam jak za każdym razem z utęsknieniem czekam na kolejną płyte, teledysk (a teraz czekają nas aż 4

, każdy singiel promocyjny itp. Później mysle o innych rzeczach i sam się tym sposobem, dowartościowuje./quote]

Zadziwiające, że ja robię praktycznie dokładnie tak samo. Telepatia fanów :mrgreen: . Zawsze przypominam sobie moment, w którym pierwszy raz usłyszałam solówkę do Dry County, w którym pierwszy raz włożyłam do odtwarzacza These Days, w którym usłyszałam te dwie najważniejsze dla mnie piosenki solowe Jovisów-Stranger In This Town i Santa Fe. Nasze życie bez BJ byłoby o wiele bardziej puste niż jest teraz.... Bo przecież każda nawet najbardziej rock'n'rollowa dusza czasem znajduje się na dnie i jak niczego więcej potrzebuje po prostu Keep The Faith.....

No nic, przyłączam się do słów poprzedników.

i Have A Nice Fuckin'Day!

olcat · Post autor: **olcat** » 6 listopada 2005, o 12:54

Mi generalnie muzyka pomaga na każdego doła - i dlatego zbyt często ich nie łapię

Kiedy coś mi się zaczyna pieprzyć i czuję że się rozklejam, daję sobie na full Jovisów, Aerosmith, Skid Row etc, i już po chwili mam uśmiech jak po trzech lufkach :mrgreen:

Post autor: **jovizna** » 6 listopada 2005, o 18:04

Tak wiec najlepiej znalezc sobie kogos kto tez jest fanem bj

i nie bedzie takich problemow.
Na mnie muzyka juz tak nie dziala leczniczo