BJ okiem byłego fana

Ogólne tematy.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

EVENo

BJ okiem byłego fana

Post autor: EVENo »

Uwaga, będzie długo! A to nie tylko dlatego, że nie pisałem właściwie nic od kilku miesięcy. Po pierwsze temat specyficzny, po drugie jest niedziela (a jako redaktor portalu motorsportowego po prostu przywykłem do tego, że w niedzielę piszę bardzo dużo), po trzecie się nudzę (choroba przybiła mnie do łóżka akurat w długi weekend) i w końcu po czwarte - mam nadzieję, że temat będzie dla Was cenny. W końcu na co dzień nie macie okazji dyskutować z ewidentnie BYŁYM fanem twórczości zespołu. Ale po kolei...

Przyszedł taki wiek w moim życiu, że zacząłem poznawać muzykę na nowo. A właściwie... nawet nie na nowo, dopiero zacząłem ją poznawać jak należy. Zacząłem sam karmić się artystami, którymi chciałem się karmić, a nie takimi, którymi byłem karmiony. I poznałem tej muzyki na tyle dużo przez ostatnie trzy lata, by zepchnąć Bon Jovi z pierwszego na właściwie trudno ocenić które miejsce. Moja miłość do twórczości tego zespołu brała się z tego, że tylko ich znałem dokładnie. To mi wystarczyło przez te wszystkie lata, ale w końcu przyszedł przełom.

Już nie mówię tu o tym cudownym majowym dniu zeszłego roku, kiedy powiedziałem sobie "To T.Love jest dla mnie zespołem numerem jeden!", bo to był tylko początek upadku Bon Jovi w mojej głowie. Uświadomiłem sobie wówczas przy jakiej muzyce chce się bawić i na jakie koncerty chcę chodzić. I nie będzie to lekkie skakanie lub machanie rączkami za 600zł, a ostre pogo lub jamajski chillout za 30zł. Przecież mamy w Polsce tylu znakomitych artystów! Przestałem kolekcjonować płyty, a zacząłem bilety. Że też wcześniej na to nie wpadłem...

Pewnego dnia Was opuściłem bez słowa. Z różnych powodów i teraz musicie mi wybaczyć maksymalną szczerość, ale sam fakt, że nie czułem się już wielbicielem Bon Jovi nie był najważniejszy. Po prostu atmosfera na tym forum przybrała jakiś żałosny wymiar. Z dniem, w którym rzuciłem forum, rzuciłem też Bon Jovi. Całkowicie! Od lipca nie słuchałem żadnej piosenki zespołu, solowe dokonania Richiego to inna kwestia. Całkowite ZERO Bon Jovi!

Potem był Woodstock. Ugly Kid Joe, który klimatem najbardziej przypomina panów z New Jersey z tegorocznych gości Najpiękniejszego Festiwalu Świata nie poruszył mnie tak bardzo, jak myślałem. Wprawdzie wykonanie Everything About You było niezapomniane, ale cały koncert nie spełnił moich oczekiwań. Na Woodstocku poznałem znakomity polski zespół Tabu oraz niesamowitą SOJĘ. To jedne z najważniejszych odkryć muzycznych w moim życiu.

Dni mijają, a ja wciąż czekam aż odpalę po długiej przerwie jakąś piosenkę Bon Jovi. Ta dziura dobrze zrobi, na pewno posłucham z przyjemnością, ale jestem przekonany, że już nigdy nie będę tak zachwycony, jak kiedyś. Ten zespół jest po prostu gorszy od tego, co poznałem w ostatnim czasie. Swobodne przeskakiwanie z klimatu w klimat jest dużo lepsze niż ta poprockowa papka, którą nas Bon Jovi częstuje.

I gdybym miał teraz wybrać najlepszą płytę zespołu to wiecie, co bym wskazał? Tylko się nie przewróćcie - 7800DF! Gdy wybieram jaką płytę mam odtworzyć to z albumów BJ tylko na tą jedną czasem spojrzę. Ale i tak kończy się tym, że skoro już mam wybrać ten klimat to wolę Aerosmith, Def Leppard czy też IRĘ.

Zastanawia mnie fakt, jak do tego doszło, że stało się ze mną niemal to samo, co ze Scroogem. Nawet gdybym miał wybrać najlepszy zagraniczny zespół to wskazałbym na ten sam - Oasis. Myślicie, że mieliście ciężko ze ściągnięciem BJ do Polski? Oasis już nawet nie istnieje! Ale i bez tego ich piosenki dają mi tyle pozytywnej energii, co żadne inne. Zastanawia mnie dlaczego smutne Wonderwall jest ich największym hitem, skoro twórczość zespołu jest znacznie weselsza i bardziej energiczna.

Z resztą... znowu to samo. Ileż razy narzekałem na It's My Life, że sobie nie zasługuje na bycie hitem... Ale to samo jest niemal wszędzie! Albo przebojami są kiepskie (na tle reszty twórczości) numery, jak na przykład Zanim Pójdę happysadu, My Myslovitz czy How You Remind Me Nickelbacka, albo przebojami są piosenki, które choć dobre, to absolutnie nie oddają koncepcji artysty. Tutaj jako przykład oprócz Wonderwall można podać I Don't Want To Miss A Thing Aerosmith lub Smells Like Teen Spirit Nirvany.

Skaczę z tematu w temat, ale rozumiecie... Teraz na przykład przypomniałem sobie, że chciałem jeszcze nadmienić, że w Polsce panuje opinia, iż nie mamy dobrego reggae, a Bednarek jest pierwszym wybijającym się w tej kwestii artystą. Bzdura wielka jak stąd do Buenos Aires!

W słuchawkach właśnie rozbrzmiewa mi Tell me What It Takes to let you goooooo. Oprócz symbolicznego powiązania z tym tekstem, to znak, że pisałem go przez 47 minut i 40 sekund, bo tyle właśnie trwa płyta Pump, moja ulubiona od Aerosmith, która zepchnęła niżej wszystkie albumy Bon Jovi. A to tylko jeden z wielu przykładów.

Właściwie już nie wiem o czym pisać, ale cieszę się, że mogłem te słowa tutaj wylać. Być może będzie więcej, na razie czekam na Wasze posty, być może pytania. Tak, to drugie pomoże mi w stworzeniu bardziej składnych i konkretnych postów. Na razie mówię dobranoc. Cieszcie się muzyką, ona jest dla Was!
mała-mi
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 392
Rejestracja: 17 września 2010, o 11:26
Lokalizacja: z Doliny Muminków

Post autor: mała-mi »

Mam to nieszczęście powitać Cię po długiej przerwie jako pierwsza. Dlaczego zatytuowałeś temat w sposób zachęcający do dyskusji, a w treści nie ma właściwie zbyt wiele o BJ, tylko o twoich wielkich odkryciach muzycznych (jednych z ważniejszych w twoim życiu!) oraz o aktualnych upodobaniach.

Wygarnięcie forumowiczom, że sprowadzenie BJ do PL to błachostka, a prawdziwym wyczynem byłoby zapewne sprowadzenie Klubu 27 (Joplin, Cobain, Winehouse i reszta) nie jest najmilej widziane w tym gronie. Jak ci żal, że nie miałeś okazji się wybrać, to ubierz to w inne słowa plz.

Ogólnie, jak zwykle w twoim wykonaniu, mamy posta napchanego własnym ego. Człowieku Paradoksie, paradoksem jest dla mnie to, że stawiasz się na pozycji mentora i uważasz swoje przemyślenia za odkrywcze :lol:

Wybacz tą osobistą wycieczkę, po prostu nie toleruję twoich 'ważnych', 'prowokujących do rozmowy' postów. Bardzo lubię jednak twoje poczucie humoru, dlatego wiecznie mam obawy czy czytać twój post, czy sobie darować :P

Wracając do tematu (który chyba miał być tematem wnioskując z tytułu), też już nie jestem wielką fanką BJ. WAN nawet nie przesłuchałam w całości, a powracam jedynie do starych krążków i to rzadko. Ale mam sentyment do tych chłopaków! Chociaż Jon robi już z siebie pajaca jakich mało, o Ryśku w tych babskich szmatkach nawet nie wspomne... to jak słucham Wanted mam ochotę wyć, że już tych dwóch dziadów na scenie pewnie razem nie zobaczę. Nie wierzę też w nową, przemyślaną, dobrą płytę i rzygać mi się chce jak śpiewają już drugi krążek o tym samym, z komicznymi wręcz tekstami. Oczywiście EVENo masz rację, że Aerosmith biją ich na głowę jeśli chodzi o proper rock'n'roll, i ogólnie dużo jest lepszych bandów, ale ja kocham tę komerchę i chociaż podśmiewuje się z ich (a właściwie to chyba jego) aktualnych dokonań, to zawsze będą dla mnie mistrzami.

EVENo nie znikaj już na tak długo :D
"Nawet jeśli coś jest twoim przeznaczeniem, to wcale nie znaczy, że wyniknie z tego coś dobrego."
EVENo

Post autor: EVENo »

mała-mi pisze:Jak ci żal, że nie miałeś okazji się wybrać, to ubierz to w inne słowa plz.
Oho, zaczęło się. Nie postaw żadnej emotikony i nawet zdanie "Hitler był Bogiem" nie zostanie odebrane z przymrużeniem oka. Oduczyliście się przez Internet czytać znaki interpunkcyjne, serio.

A jeszcze potem nadmieniasz, że lubisz moje poczucie humoru. No i jak tu Was nie kochać.
mała-mi pisze:stawiasz się na pozycji mentora i uważasz swoje przemyślenia za odkrywcze
No ja już kuźwa nie wiem jak mam pisać, żeby ludzie widzieli w moich postach po prostu wyrażenie własnej opinii. Tylko dlatego, że ta opinia odbiega od szeroko przyjmowanej od razu oznacza, (przecinek) że... (wielokropek) napycham własne ego w swoje posty! (wykrzyknik)

Podaj mi proszę, błagam, nalegam, ten fragment, w którym postawiłem siebie w roli Maxa Kolonko i uznałem swoje przemyślenia za odkrywcze. Przypomnij mi ten fragment z mego życia, kiedy zakazałem Wam indywidualnego myślenia i ogłosiłem, że to właśnie ja jestem tutaj ponad wszystkimi. Niech ktoś mnie w końcu nauczy pisać posty tak, by inni nie odbierali ich jako narcystyczne nudle przyprawione moimi paznokciami, bo przecież moje paznokcie to najsmaczniejsza przyprawa w tej części Wszechświata.
Awatar użytkownika
Agata BJ
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4227
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:51
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Lublin / Edynburg
Kontakt:

Post autor: Agata BJ »

Witaj EVENo :)
Od dawna wiem mniej więcej jakie jest Twoje podejście do Bon Jovi. Rozmawialiśmy o tym kilkakrotnie. Szanuję Twoje odczucia, każdy ma prawo do zmiany upodobań - zwłaszcza osoba w Twoim wieku.
Osoby wypowiadające się na forum nie muszą być fanami, którzy dadzą się zabić za bilet na koncert BJ. Myślę, że Twoja opinia jest równie cenna co każdego z nas tutaj. Po to z resztą istnieje forum.
Oczywiście nadmienię, że sprowadzenie zespołu do Polski było wielkim wyczynem :) Ale nie sądzę, że miałeś cokolwiek złego na myśli.

Zaintrygowałeś mnie za to informacją na temat Scrooga :D Na koncercie w Gdańsku bawiliśmy się wspólnie, stał obok mnie. Nie wyglądał na byłego fana.. Był zachwycony podobnie jak wszyscy wokoło. Jeśli nie byłby fanem - po co jechać na koncert? Po co się tak dobrze bawić? Nie wiem, dla mnie jego entuzjazm był szczery i czułam, że stoję obok fana ;)

Tyle ode mnie. Fajnie, że się pojawiłeś. Może jednak zostaniesz z nami na dłużej?
Dodam jeszcze, że jedyne co mnie smuci to fakt, że uznałeś forum w pewnym momencie za miejsce, w którym nie warto przebywać. Szkoda, bardzo żałuję. Może dlatego, że ja uwielbiam to miejsce i jestem z nim związana niezwykle mocno. Chciałabym byś i Ty miał takie poczucie, ale wiadomo - nie da się uszczęśliwić wszystkich :)
19.06.2013 - Gdańsk
12.07.2019 - Warszawa

Kontakt: agata@bonjovi.pl
EVENo

Post autor: EVENo »

Agata BJ pisze:Zaintrygowałeś mnie za to informacją na temat Scrooga Na koncercie w Gdańsku bawiliśmy się wspólnie, stał obok mnie. Nie wyglądał na byłego fana.. Był zachwycony podobnie jak wszyscy wokoło. Jeśli nie byłby fanem - po co jechać na koncert? Po co się tak dobrze bawić? Nie wiem, dla mnie jego entuzjazm był szczery i czułam, że stoję obok fana
On sam przyznał, że związał się z Bon Jovi emocjonalnie i to jedyne, co go przy nich trzyma. Może chodzi o wspomnienia, może o co innego. Może on odkrył Bon Jovi w tym etapie życia, który będzie wspominał najchętniej. I ja z czasem odkryję kolejne zespoły, kolejne płyty i piosenki i wtedy, kto wie, dzisiejsze ideały być może pójdą w niepamięć. Ale są dźwięki, które niosą emocje niezwiązane z tym, czy muzyka jest dobra, czy też nie. I zapewniam Cię - gdybym był na koncercie pewnie też bawiłbym się wyśmienicie. Ale nie wydaje mi się, by ten entuzjazm był wówczas większy, niż ten, który towarzyszy mi na innych koncertach, w których uczestniczę. No... chyba, że bym sobie przypomniał ile kasy na to wydałem (dwukropek Pe). Już chyba nawet gdzieś już o tym pisałem, że z radością w sercu i na twarzy bym nawet krzyczał ICORAJT CORAJT CORAJT ICORAJT. Ale to nie było warte moich pieniędzy.

Zastanawiam się jednak ile bym musiał zarabiać, żeby się porwać na taki koncert i czy w ogóle kiedyś będę tyle zarabiał, ale oprócz kwestii finansowych są też te reprezentatywne: Jon ze swoimi kiczowatymi ruchami na scenie to chyba nie jest to, co chciałbym oglądać. I o tym też już kiedyś mówiłem, że jak mam się wstawić w Gdańsku to co najwyżej na afterparty. Podpisano: fan twórczości, nie zespołu. Band ma grać, a ludzie mają się bawić - tyle oczekuję od koncertu. A jeśli mam dopłacać za abstrakcyjną scenę, jakieś kompletnie niepotrzebne wizualizacje i brak Richiego to dziękuję.

Scrooge bawił się dobrze, ja też bym się bawił, uwierz mi. To nie jest kwestia tego, jak gra zespół, tylko tego czy człowiek potrafi się cieszyć chwilą, czy też nie. Ale to był (1)jeden (2)drogi (3)komercyjny koncert. Ja wybrałem w zamian (1)kilka (2)tanich (3)alternatywnych i nie żałuję. Na te tanie alternatywne też przychodzi mnóstwo pięknych kobiet ;)
Awatar użytkownika
Dand
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2758
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Dand »

Troche to dziwne bo zachowujesz sie jakbyś nagle odkryl Amerykę, że są inne zespoły poza Bon Jovi. W ogóle szok, jest inna muza ? równie fajna a może i lepsza ? wow niesamowite, musze porzucić Bon Jovi.
Fajnie,że poszerzasz horyzonty ale trudno by tu teraz ludzie dyskutowali z tobą na coś co każdy wie od dawna. Bon Jovi jest komercyjne, koncerty są drogie a jest w Polsce mnóstwo zajebistych zespołów mniej lub bardziej alternatywnych, które dają świetne, głównie klubowe koncerty.
Ja sie z tobą w wielu kwestiach zgadzam z tym,że mi nie przeszkadza podniecać się Wild is the Wind i obok szaleć z radości gdy słyszę Pour some sugar on me. Jest na świecie tyle świetnej muzy,że niemożliwe jest się zamykac na jedno i gdy pozna sie coś nowego to od razu przekreślać wszystko inne.
Podbije to czym zakończyłeś - Cieszmy się muzyką bo ona jest dla Nas ! :]
Obrazek
KondZik

Post autor: KondZik »

Dzięki EVENo za ciekawy temat. Fajnie się to czyta, nieźle napisane :)
Szanuję Twoje zdanie i to, że chciałeś się nim z nami podzielić :)
Ogólnie zgodzę się z Dandem (chyba nie 1 raz), że trochę jakbyś odkrył życie poza BJ.
Zdjął różowe okulary i stwierdził, że Jon ma zmarszczki i fałszuje. :P
Ale to tylko moje zdanie i nie krytykuję Twojego podejścia do BJ czy zmiany klimatów. :)
Ciesze się wręcz, że muzyka daje Ci jeszcze więcej, to ważne.

Ja osobiście zawsze powtarzam, jak to mając 10 lat słuchałem Metalliki, kiedy to inne dzieciaki słuchały kompletnie innych rzeczy. Potem odkryłem BJ i do Mety wracam z sentymentem ale gust się zmienił. To tylko taki banalny przykład bo gust na przestrzeni lat się zmienia i nie ma co stać w miejscu.
Najważniejsze jednak, żeby nie zamykać się w jednym. To najgorsza zbrodnia na naszych uszach. Trzeba smakować różnych rzeczy, bluesa, country, dobry pop, jazz itd itd cholernie dużo tego i w każdym gatunku świetni wykonawcy.
Ja nie kupuję pogo, darcia mordy, bezsensownych tekstów o niczym, politycznych tekstów rodem z Kazika bo teraz nie mamy "komuny" i nie ma to już takiego przesłania i znaczenia. Nie lubię również pitu grania dla nastolatek czyli całe to ska, kiedy 3 akordy grane w kółko pozwolą Ci zdobyć uznanie w oczach 16latek.
Co do komercyjności to nie jestem fanem grania w podziemiach i czasem bycia "na siłe" alternatywnym, często na pokaz. Nie kupuje tego. Sam gdybym miał zespół to wolałbym trafiać do szerokiej rzeszy słuchaczy i jeśli to ciągotki do bycia komercyjnym to spoko.
Pozdrawiam ;) Miłego dnia wolnego i nie zapominajmy co dziś świętujemy. :)
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3514
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Hey EVENo!(mistrzu pokręconych zagadek w Co to za piosenka!)
Czy Twój post to pożegnanie czy powitanie po przerwie? Czy też kryzys 'wieku średniego' Cię dopadł? ;)
Co do tematyki - wszystkie kapele które wymieniłeś uwielbiam ale nie przeszkadza mi to słuchać i uwielbiać BJ. Oczywiście są pewne granice i jak któregoś dnia otrzymam album z kolejnymi BWC lub album bez Richiego w składzie to wtedy sytuacja się zmieni. Ale to nie znaczy że przestanę słuchać starych albumów.
Co do otwartości na inną muzykę, zacytuję klasyka: ' rozwalmy ścianę, przed nami KOSMOS!' ;)
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Awatar użytkownika
Ricky Skywalker
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1648
Rejestracja: 1 sierpnia 2005, o 21:17
Ulubiona płyta: NJ+KTF+SITT+AOTL
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Ricky Skywalker »

EVENo, właściwie to mogę się podpisać pod tym, co napisali trzej poprzednicy - czytając Twój post, miałem wrażenie jakbyś nagle otworzył oczy, jakby wcześniej nie istniał dla Ciebie żaden inny zespół i nagle Cię olśniło: "WOW, jest coś innego...!".

Oczywiście, zrozumiałym jest, że czasem zdarza się iż ten "ukochany zespół" przestaje być ukochanym, ja miałem w swoim życiu paromiesięczną przerwę w słuchaniu BJ (jakoś rok przed wydaniem HAND to było i nie było to w sumie tak, że nie słuchałem wcale), która też pozwoliła mi otworzyć oczy na wiele zespołów (m.in. Europe, Stonesi), których słucham i kocham do dziś. No właśnie - dla mnie BJ było, jest i będzie najważniejszym z "moich" zespołów także dlatego, że to właśnie chłopaki z New Jersey stali się dla mnie oknem na świat muzyki. Od nich zaczęło się poznawanie świata rocka i metalu, które doprowadziło mnie do zagłębienia się w naprawdę głębokie nisze z różnych nurtów - nie wyłączając country, industrialu czy folk metalu. Udało mi się poznać artystów o których świat nie pamięta bądź jeszcze nie zdążył poznać, a to wszystko dzięki temu śmiesznemu na scenie, groteskowemu, żałosnemu Jonowi ;) może też kiedyś dojdziesz do tego, że "odkrywanie nowego świata" nie musi oznaczać przekreślenia, czy nawet spalenia starego... ;)

I jeszcze jedno... niby de gustibus non est disputandum, ale...
EVENo pisze:"To T.Love jest dla mnie zespołem numerem jeden!"


...serio? :o zespół tworzący piosenki na poziomie "Hey God, there's nights you know I want to scream/These days you're even harder to believe/I know how busy you must be, but Hey God/Do you ever think about me?" przegrywa z kimś, kto pisze teksty w stylu "Pierdole fejsa/Pierdole mocno go/Pierdole fejsa"...?

Really...? :cfaniak:
***
"these days all we got is hope, we got redemption and we got forgiveness. And we got one more thing - we got us these days..."
- Richie Sambora, 29-10-2007
EVENo

Post autor: EVENo »

KondZik pisze:gólnie zgodzę się z Dandem (chyba nie 1 raz), że trochę jakbyś odkrył życie poza BJ.
Zdjął różowe okulary i stwierdził, że Jon ma zmarszczki i fałszuje.
Znowu źle mnie odbieracie, bo prawda jest taka, że opuściłem forum właśnie ze względu na porażającą ilość ludzi w tych różowych okularach. I podkreślam, to zjawisko nie występuje tylko o fanów Bon Jovi.

Odkrycie życia poza BJ... tak! Tu się muszę zgodzić. Ale to nie była kwestia odkrycia muzyki, a po prostu zmiany myślenia. Moja głowa w końcu uświadomiła sobie, że nie muszę żyć sentymentami, a słowo Always jest tak puste jak puszka po piwie, która cały czas leży obok mojego biurka. Wmówiłem sobie kiedyś, że BJ jest dla mnie numerem jeden i nie wiedzieć czemu nie chciałem tego zmienić. A powinienem.
KondZik pisze:Ja nie kupuję pogo, darcia mordy, bezsensownych tekstów o niczym, politycznych tekstów rodem z Kazika bo teraz nie mamy "komuny" i nie ma to już takiego przesłania i znaczenia. Nie lubię również pitu grania dla nastolatek czyli całe to ska, kiedy 3 akordy grane w kółko pozwolą Ci zdobyć uznanie w oczach 16latek.
Ja mam w głowie chyba jakiś zegarek, który mówi mi na co mam ochotę i do jakiego stopnia. Dwugodzinne koncerty z jednego gatunku nie są dla mnie, najlepszą opcją byłoby kilka półgodzinnych koncertów. Bo w pogo dłużej być nie można, po drzeć mordy dłużej się nie da, bo z bezsensownych piosenek dla beki dłużej śmiać się nie uda, bo na polityków też aż tak długo narzekać się nie da, a ska też jest fajne jeśli słucha się tego raz na miesiąc. Ale w tym celu trzeba się odciąć od 16latek.

Myślę, że dobrym nawiązaniem do tego będzie Bednarek. Byłem na jego dwóch koncertach: na Woodstocku i na jakimś festiwalu w pobliskim mieście. Wood to Wood, ludzie niesamowici, Bednarek się starał, atmosfera fantastyczna. A ten drugi koncert? Zrezygnowałem zanim się zaczął przez te stado gimnazjalistów. Podobnie jest ze ska, trzeba wybrać odpowiedni czas i miejsce i naprawdę można się przy tym ubawić na całego. Ale równie dobrze można stać wśród niemampojęciacotozagatunekczłowieka, którzy najchętniej woleliby, żeby Enej grał przez dwie godziny w kółko tę samą piosenkę, która akurat jest modna.
KondZik pisze:Co do komercyjności to nie jestem fanem grania w podziemiach i czasem bycia "na siłe" alternatywnym, często na pokaz. Nie kupuje tego.
O, i tu poruszasz arcyciekawy dla mnie temat! Tylko jeszcze jakieś konkrety i przykłady poproszę i możemy rozmawiać :D

A wracając jeszcze do Bon Jovi: zapewniam Was, że wciąż lubię ten zespół i gdy uznam, że przerwa się skończy to będę słuchał z przyjemnością. Ale nie będę BJ promował, nie będę go wychwalał. Będę się cieszył tą muzyką jak każdą inną. Z Def Leppard też miałem kiedyś przerwę, proszę państwa. Zadziałała bardzo dobrze. Na razie wolę skakać z klimatu w klimat. Zasmakowałem nawet Paktofoniki. Szału nie ma, ale są momenty! Sam sobie się dziwie, ale naprawdę są!

Zaraz odpiszę na resztę postów, moment.
Awatar użytkownika
Smolek
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2777
Rejestracja: 26 kwietnia 2008, o 10:47
Lokalizacja: Hołowienki

Post autor: Smolek »

Ja raz częściej słucham BJ, raz rzadziej, tak samo jeśli chodzi o wchodzenie na forum (ostatnio rzadziej). BJ zawsze będzie na 1 miejscu, nie ma szans, żeby się to zmieniło, choć ostatnio zdarzało się, że częściej słucham Harem Scarem (ale to miało związek z płytą, trasą i powrotem zespołu). Ale i tak zawsze potem powracam do BJ. Co by się nie stało z zespołem, to wciąż są stare płyty, do których się wraca, i wciąż się czuje do nich wielkie emocje, przynajmniej ja tak mam. Wciąż mam nadzieję na powrót Richiego, choć szansę są co raz mniejsze. Szczerze przez to trochę rzadziej wchodziłem na forum, i mniej się interesowałem koncertami. Jednak koncert w Gdańsku był spełnieniem marzeń, zobaczenie Jona, Davida i Tico, śpiewanie z całym stadionem LOAP, usłyszenie Always, o czym marzyłem, emocje towarzyszące koncertowi, zobaczenia tylu ludzi, którzy czują to samo do zespołu co ja, tego wszystkiego po prostu się nie da zapomnieć.

Tak na marginesie, w sobotę na pierwszym zjeździe na studiach magisterskich, Pani wykładowczyni, przy sprawdzaniu obecności zamiast mówienia jestem/obecny kazała powiedzieć ulubiony zespół muzyczny zamiast tego, i oczywiście bez zastanowienia powiedziałem BJ (nie powiem jakie zespoły muzyczne/wykonawcy przeważały, tylko powiem, że zespoły rockowe były pojedynczymi wyjątkami, co jest smutne, ponieważ jestem częścią tego pokolenia), bo szczerze nigdy przez myśl mi nie przeszło, żeby kiedyś BJ przestało dla mnie być nr.1, jeśli chodzi o muzykę.

Szkoda, EVENo, że przestałeś być fanem BJ, ale to twój wybór, ja szczerze nigdy nie wyobrażam sobie takiej sytuacji..
EVENo

Post autor: EVENo »

Ricky Skywalker pisze:serio? zespół tworzący piosenki na poziomie "Hey God, there's nights you know I want to scream/These days you're even harder to believe/I know how busy you must be, but Hey God/Do you ever think about me?" przegrywa z kimś, kto pisze teksty w stylu "Pierdole fejsa/Pierdole mocno go/Pierdole fejsa"...?
Robisz to, czego nienawidzę najbardziej przy porównaniach artystów. Bierzesz najlepszy (Twoim zdaniem) tekst BJ i najgorszy (również Twoim) T.Love.

Ale... Akurat w tych cytatach trafiasz w sedno. Tekst o utracie wiary w Boga nie trafia do mnie ze względu na brak u mnie wiary w Boga, a "Pierdole fesja" to chwytliwy refren służący do wspólnego biesiadowania na koncertach (nie da się tego śpiewać bez śmiejącej się mordy) i TAK - trafia do mnie! Pierdole fejsa! "Możesz mnie spotkać w kinie dziś, możesz mnie spotkać w barze" - to idealnie opisuje mój stosunek do przesiadywania wieczorami przed kompem, które jest tak nudne, że prowadzi do powstawania takich tematów jak ten. Prosty przekaz. Kilka słów o niczym trafiają w sedno.

[ Dodano: 2013-11-11, 13:45 ]
Smolek pisze:BJ zawsze będzie na 1 miejscu, nie ma szans, żeby się to zmieniło
Smolek pisze:ja szczerze nigdy nie wyobrażam sobie takiej sytuacji..
Oho, jakbym siebie słyszał trzy lata temu :P No widzisz, niemożliwe nie istnieje.
Ostatnio zmieniony 11 listopada 2013, o 12:47 przez EVENo, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Ricky Skywalker
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1648
Rejestracja: 1 sierpnia 2005, o 21:17
Ulubiona płyta: NJ+KTF+SITT+AOTL
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Ricky Skywalker »

No właśnie Hey God jest tylko jednym z wielu dobrych tekstów BJ, natomiast co do T.Love, to osobiście z całej ich twórczości umiałbym zlożyć może jedną dobrą płytę, i to nie za długą. Poza tym - właśnie T.Love tudzież Muńka solo miałem okazję zobaczyć live w sumie 3 razy (z czego 2 przed koncertami Europe) i szczerze powiem - odrzuca mnie Muńkowa osobowość i image sceniczny, dla mnie to jest właśnie jeden z bardziej karykaturalnych, a przy tym bucowatych artystów na polskiej scenie. I jest to odczucie sporego grona osób, z którymi byłem na tych koncertach, więc bynajmniej nie jakaś odosobniona opinia ;) Także twórczość T.Love mnie totalnie odrzuca, poza paroma piosenkami, których mogę posluchać jeśli nie wiąże się to z oglądaniem pana Staszczyka ;)
***
"these days all we got is hope, we got redemption and we got forgiveness. And we got one more thing - we got us these days..."
- Richie Sambora, 29-10-2007
EVENo

Post autor: EVENo »

Nie wiem, jaki Muniek ma image sceniczny. Na tego typu koncertach ściągam okulary, nie byłyby bezpieczne na nosie. Nawet gdybym coś bez nich widział to przecież bawię się z publiką pod sceną, a nie z występującym. Poza tym... Muniek jako support do Europe? To nie mogło się udać!
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3514
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Tak się składa że z polskich kapel T.Love jest dla mnie numerem jeden!
I dziwię się że Ricky tak generalizuje i przesadza. Porównania bezsensowne!
Co do Muńka - bucowaty? Chłopie ja z Muńkiem piwo piłem...Znajdź mi innego takiego bucowatego artystę... ;)
Muniek solo z Benedkiem na gitarze? Jedne z najlepszych koncertów na których byłem!
Można nie lubić zespołu, wokalisty, tekstów ale nie trzeba obrażać czy porównywać w dziwny sposób dwóch odmiennych światów... :)
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusja ogólna”