Muzyka - czym jest dla Was ?

Ogólne tematy.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

ODPOWIEDZ
Miracle-BJ
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2014
Rejestracja: 7 sierpnia 2011, o 16:59
Lokalizacja: Nowy Sącz

Muzyka - czym jest dla Was ?

Post autor: Miracle-BJ »

Nie wiem czy był już taki temat? Jeżeli był to proszę o przekierowanie, a jeżeli nie, to chciałabym abyśmy porozmawiali, wyrazili swoje opinie, poglądy, uczucia związane z najpiękniejszą dziedziną sztuki jaką jest szeroko pojęta muzyka.
Czym jest dla Was muzyka?
Czy moglibyście żyć bez muzyki?
Jakie uczucia w Was wyzwala muzyka?
Ja nie wyobrażam sobie życia bez muzyki. Muzyka jest jak tlen, który pozwala mi funkcjonować. Jest dla mnie lekarstwem, jest inspiracją do działania. Bez muzyki świat byłby szary i tragiczny. Muzyka poprawia mi nastrój, patrzę na świat w inny lepszy sposób. Wszystko co związane jest z muzyką czy to rockową, czy popową czy innego rodzaju pozwala mi się odprężyć, pozwala na głębsze przemyślenie pewnych spraw, pozwala spojrzeć na życie w bardziej kolorowych i pozytywnych barwach. Muzyka to najlepszy przekaz myśli, uczuć, pragnień. Z tekstów piosenek czerpię siłę, która pozwala rozwiązywać mi różne problemy. Muzyka mnie rozśmiesza, wzrusza a czasem nawet doprowadza do histerii czy depresji ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Codziennie na ustach czy w myślach mam jakąś tam melodię, tekst. Nie mogę się uwolnić. Codziennie od rana do wieczora jest ze mną muzyka, którą kocham. Znam osoby, które nie słuchają muzyki lub tylko sporadycznie np. w pracy. Wolą oglądać filmy, zajmować się czymś innym. Ja też uwielbiam oglądać filmy, czytać książki i interesuje mnie wiele innych ciekawych rzeczy, ale nic nie przebije miłości do muzyki, która towarzyszy mi w większości spraw i rzeczy, które wykonuję codziennie. Muzyka to po prostu magia.
Czekam na ciekawe wypowiedzi.
BJ - It's my life - Always !
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Muzyka w moim życiu pełni bardzo ważną rolę. Ja traktuję muzykę jak sztukę wyższą i mam wobec niej dość spore wymagania. Przede wszystkim ma być tworzona na żywych instrumentach, dlatego jestem całkowicie przeciwny muzyce tworzonej w sposób mechaniczny, takiej jak rap czy muzyka klubowa. Nie lubię też traktowaniu muzyki jako białego szumu, mającego na celu jedynie zapchanie ciszy oraz nadawaniu mu charakteru użytkowego, służącego jedynie zabawie pod wpływem środków chemicznych. Ponieważ ostałem obdarzony przez naturę słuchem absolutnym, te drgania powietrza oddziałują na mnie bardzo silnie i nie jestem ich w stanie żaden sposób ignorować. Dlatego więc zabroniłem włączania radia w moim domu, bo poziom tego co tam grają jest żenująco niski. Trzeba mieć chyba naprawdę przypaloną mózgownicę, by słuchać bez żadnego zniesmaczenia sformatowanych komercyjnych rozgłośni. Mam swoje zapasy płyt kompaktowych, których mogę słuchać jedynie gdy jestem sam w domu. Ponadto wyznaję zasadę mówiącą że sukces komercyjny danego rodzaju muzyki jest odwrotnie proporcjonalny do jej wartości artystycznej. Im dana muzyka jest mniej popularna a grono słuchaczy węższe, tym ma dla mnie większą wartość.
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Geminiman019 pisze:Dlatego więc zabroniłem włączania radia w moim domu, bo poziom tego co tam grają jest żenująco niski. Trzeba mieć chyba naprawdę przypaloną mózgownicę, by słuchać bez żadnego zniesmaczenia sformatowanych komercyjnych rozgłośni. Mam swoje zapasy płyt kompaktowych, których mogę słuchać jedynie gdy jestem sam w domu. Ponadto wyznaję zasadę mówiącą że sukces komercyjny danego rodzaju muzyki jest odwrotnie proporcjonalny do jej wartości artystycznej. Im dana muzyka jest mniej popularna a grono słuchaczy węższe, tym ma dla mnie większą wartość.
Klasyczny przykład umysłowej komuny. Żeby stawiać sprawę w taki sposób jak cytowany wyżej kolega należałoby najpierw zdefiniować pojęcie MUZYKA. Czym jest muzyka? Czy Michael Jackson? Kelly Family? Backstreet Boys? Czy może Sepultura? Soulfly? Czy Pavarotti i Mozart?

Czy sukces komercyjny danego rodzaju muzyki jest odwrotnie proporcjonalny do jej wartości artystycznej? Zatem czy to co gra Marduk - poniekąd niszowe - nie posiadające wielu odbiorców jest lepsze muzycznie od tego co gra choćby "nasze" Bon Jovi - zespół mas, dla mas.
http://www.youtube.com/watch?v=ShbhPMVBaEg

Czy w radiu rzeczywiście leci TYLKO papka? Zatem mamy pewnie jedną albo dwie rozgłośnie... Ewentualnie nie mamy pokrętła bądź nie umiemy zmienić stacji tudzież znaleźć innej.

Czy to co kupujemy sobie jest DOBRĄ MUZYKĄ czy tylko dobrą naszym zdaniem? Chyba to drugie. Nawet na pewno.

Muzyka jest dobrem ogólnym. Powstaje dla ludzi i jest tworzona przez ludzi. Tyle w kwestii refleksji. Temat dotyczy jedynie subiektywnych odczuć.

Dla mnie muzyka to przede wszystkim nieodłączna część mojej codzienności. To emocja zaklęta w ulubionej balladzie, dzikość czająca się w hardrockowym galopie czy furia drzemiąca w metalowym młynie, brutalność tkwiąca w metalowym walcu ale również zwiewność i delikatność zwykłego popu. To konkretne wspomnienie wywołane konkretnym utworem, sytuacja związana z jakąś piosenką. Chyba do końca życia na dźwięk "Eli Lama Sabachtani" będę miał przed oczami wakacje 1992... A "Piękna Pani z czółenkiem" będzie mi się już zawsze kojarzyć z pewną (piękną) koleżanką ze studiów. http://www.youtube.com/watch?v=NGhPLD2g-5k

W każdym z nas coś gra. Coś tkwi. Moje dzwięki dotyczą tylko mnie.
Bo jak tutaj nie kochać tego riffu? http://www.youtube.com/watch?v=7m7njvwB-Ks&ob=av3e
jak nie oddać się tej pierwotnej magii dźwięku? http://www.youtube.com/watch?v=Nco_kh8xJDs&ob=av2e
czy jak nie lubić tej subtelności? http://www.youtube.com/watch?v=5eNV5Hyb9u8
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Może za ostro się wyraziłem, ale powinniście wiedzieć pewną rzecz. To czego słuchamy definiuje naszą osobowość. Ja jestem fanem klasycznego rockowego grania wywodzącego się bluesa, które nie jest przesadnie agresywne. Moje ulubione zespoły to m.in.: Aerosmith, KISS i ZZ Top. Pewnie wiecie jaki charakter mają fani muzycy rockowej. Mają niską samoocenę, są mało tolerancyjni i silnie przekonani o słuszności własnych racji a ich opinie są dość kontrowersyjne. Oni nie chcą przyjąć do wiadomości że inne rodzaje muzyki są też dobre. Stwierdzam że to dla mnie idealnie pasuje. Dlatego z góry przekreśliłem rap jako wartościową muzykę i bynajmniej nie było to wczoraj. Wszystko się zaczęło w 2003 roku, gdy w naszym kraju zapanowała moda na utwory hiphopowe. Jak wtedy usłyszałem rapową melodeklamację, to odrzuciło gwałtownie mnie do tyłu, jakbym wsadził śrubokręt do kontaktu. Podobnie jest z muzyką klubową, ponieważ ja nie jestem w stanie tego słuchać na trzeźwo. Dlatego muzyka tworzona w sposób mechaniczny przez didżejów jest dla mnie absolutnie bezwartościowa. Tylko wykonywanie jej na żywych instrumentach sprawia, że ma dla mnie wartość. Ja mam wymagania odnośnie muzyki i starannie selekcjonuję to czego słucham. Jednym z nich jest jej tworzenie w sposób organiczny, poprzez grę na tradycyjnych instrumentach. Dla mnie didżej jest kimś, kogo nie potrafię zaakceptować, bo on nie jest muzykiem. Taki koleś stoi przed gramofonem i coś tam lepi z muzycznych odpadków.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusja ogólna”